wtorek, 24 lipca 2012

Trzydziesty szósty ♥

Po chwili gdy oni wyszli ja ubrałam na siebie płaszcz i wyszłam z domu. Szłam uliczkami Londynu myśląc nad życiem. Co jeśli to kogoś innego dziecko. Modliłam się jednak w duchu aby to dziecko Jaon'a i żeby było do niego podobne. Bo jeśli będzie kogoś innego. Tak to ja puszczalska i na co mi to było..Spojrzałam na wyświetlacz telefonu ..godzina 23.30 ale się zamyślałam ale kto by się nie zamyślił po takim czymś.Udałam się w kierunku domu doszłam o równej północy. Poczłapałam na góre wzięłam piżamę i udałam się do łazienki ,wzięłam prysznic. Pachnąca i przebrana udałam się do swojego pokoju w którym momentalnie rzuciłam się na łóżko. Zasnęłam od razu.
*Następnego dnia*
Obudził mnie budzik. A nie idę do szkoły nie chce się mi nie będę się przemęczać to może wyjść na złe dziecku. Noo teraz mam wymówkę przed ciocią dlaczego też nie chodzę do szkoły. No dobra mniejsza z tym ponownie udałam się w objęcia Morfeusza. Obudziłam się o godzinie 11 . Ale dłuco spałam to do mnie nie podobne no dobra żartowałam często tak długo śpię.Wstałam z łóżka i postanowiłam zrobic sobie na śniadanie tosty z dżemorem. Po 15 minutach zajadałam się tostami. Gdy zjadłam włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam się ubrac. Wybrała zwykłe dresy i naciągniętą koszulę. Zeszłam do salonu i walnęłam się na kanpę włączając tv. Tak minęła mi połowa dnia, gdy nagle zadzwonił na domowy telefon nieznajomy numer. Mój głos dziwnie drgał.
-Hallo?
-Czy tutaj Phobe Scott.
-Taak, w czym moge pomóc?
-Twoja ciocia Lisa Scott jest w krytycznym stanie.
-Co?-wydarłam się przez słuchawkę, z nie dowieżeniem.
-Jak najprędzej przyjedź do szpitala St. George Hospital in London.
-Dobrze zaraz tam będę.
Szybko zamówiłam taksówkę. Rozczęsiona stałam przed domem i czekałam. Za niecałe 5 minut pojazd był pod domem. Droga do tego szpitala zajmowała ok 15 minut. Wgapiona w przestrzeń za oknem rozmyślałam nad tym co właśnie się wydarzyło. Jeszcze do tego ta ciąża, ja tego nie zniosę.  Szybko zapłaciłam taksówkarzowi i wyszłam. Podeszłam do rejestracji.
-Na jakiej sali leży Lisa Scott ?
-A pani to jej rodzina?
-Tak. Mam tylko ją to moja ciocia.
-Ona leży na odziale intesywnej terapii w sali nr. 122. Nie  jestem pewna, czy możesz tam wejść. -Gdy to usłyszałam momentalnie pobiegłam długiem korytarzem do drzwi na których było napisany "Odział intesywnej terapi". Drzwi nie dało się otworzyć. Łzy napłynęły mi do oczu
_________________________________________
Chcę przeprosić, że taki krótki. :) Jak myślicie co wydarzy się dalej? Macie jakieś dziwne przeczucia.

8 komentarzy:

  1. bardzo fajny! pisz dalej, już nie mogę się doczekać!! :) Myślę, że albo jej ciocia wyzdrowieje, albo umrze i wtedy koniecznie Phoebe będzie musiała się dowiedzieć kto jest ojcem jej dziecka. Mam nadzieję, że to któryś z chłopaków, a dokładniej Harry. :33

    OdpowiedzUsuń
  2. mam nadzieje ze jej ciocia wyzdrowieje i ze dziecko bedzie harrego :))

    OdpowiedzUsuń
  3. nie mogę doczekać się następnego rozdziału i tego kto jest ojcem dziecka. ;d Chciałabym, żeby to był Zayn. ; *

    OdpowiedzUsuń
  4. jejuu, super. Tylko dodaj szybko, bo nie wybaczę ci, że taki krótki! Hahah, dobra, żartowałam. Obawiam się o dziecko.. znaczy... kto będzie ojcem?? Nie wiem. Ale wolałabym, żeby to był Zayn :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedna ciocia xD Zayn musi być ojcem ;P Już się nie moge doczekać natepnego ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie e niech dziecko bedzie HAROLDA !! ;PP opowiadanie super i dodawaj szybko nastepny rozdzial ;DD

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział super a dziecko musi być H A R O L D A!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. tak tak musi byc pana stylesa :PP

    OdpowiedzUsuń