czwartek, 31 maja 2012

Trzynasty ♥


-Hej.-przywitał się Louis.-dziś będziemy mieli gościa.
-Hej.-przywitałam się nieśmiało, wystawając za chłopca.
-o Hey Phobe.-przywitał mnie Zayn.
Po 5 minutach Liam zaprowadził mnie do pokoju gościnnego, gdzie mogłam przenocować. Siedziałam w tym pokoju i nie chciałam schodzić na dół. Miał on taki piękny widok na Londyn. Po chwili ktoś wszedł do mojego pokoju.
-Hej mogę wejść.-powiedział głos zza drzwi.
-Tak proszę.-odpowiedziałam, niepewnym krokiem do pokoju wszedł Liam. Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy. Po czym postanowiliśmy zejść na dół pooglądać jakiś film z chłopakami. Na dole była pozostała czwórka. Zasiedliśmy na kanapie i włączyliśmy film pt. "Siódma mila" gdy nagle Niall zawołał.
-Dajcie pauzę zapomnieliśmy o najważniejszym.
-No gadaj o czym zapomnieliśmy bo już chce to oglądać! -powiedział Harry
-O jedzeniu matoły.-powiedział i szybko udał się do kuchni przyniósł dwie 2 litrowe cole ,3 paczki chipsów ,paczkę żelek i po batonie dla każdego.
-I ty myślisz że my to zjemy?-odezwałam się
- On sam by to zjadł.-powiedział mi na uch Zayn obok którego siedziałam popatrzałam na Niall'a zdziwionym wzrokiem i włączyliśmy film. Na końcu się popłakałam tak samo jak Lou ale chyba udawał. Była już 3 w nocy a rano do szkoły tak więc pożegnałam się i poszłam do mojego tymczasowego lokum. Obudził mnie przeklęty dźwięk budzika. Wstałam poczłapał do toalety odbyłam poranne czynności i ubrałam się w biały t-shirt, cremowe rurki,granatowy jacket, niebiesku buty na obcasie, i okulary przeciwsłoneczne.

 Zeszłam na dół z torbą na ramieniu. Poszłam do kuchni a tam siedzieli pięcioro członków One Direction.
-Wy tak zawsze wcześnie wstajecie?-zapytałam ziewając
-Niee musimy jechać na zakupy.-powiedziała Liam -Siadaj tu masz śniadanie.
-Dzięki wielkie za fatygę.
-Nie ma sprawy.
Wyszłam z domu o godzinie 7.30 szybkim krokiem poszłam na przystanek autobusowy. Musiałam w sobotę iść do szkoły, ponieważ odrabialiśmy przyszły piątek. A więc lekcje minęły mi szybko tak jak w każdy piątek, gdyż było pięć lekcji. Gdy wybiła godzina 12:45 opóściłam szkołę. Szłam wolnym krokiem. Nagle napotkałam Jon'a. Był to nie miły widok. Bynajmniej jak dla mnie. Nie chciałam go więcej oglądać.
-Hej.-przywitał się.
-Cześć.-odpowiedziałam ironicznie.
-Przejdziesz się ze mną do parku.-zapytał.
-Hm.. sama nie wiem.-odpowiedziałam, coś w środku ostrzegało mnie bym tam nie szła. On jednak wziął mnie za rękę i siłą zaprowadził do bunkru. Oparł mnie o murek i zaczął mnie brutalnie całować. Ja nic nie mogłam zrobić, byłam tak jakby uwieziona pod ścianą. Zaczął ściągać ze mnie podkoszulek. Stałam tam jak wryta. Czułam jego ciężki oddech na szyi. Gdy sięgał po coś do kieszeni ja wyrwałam się mu i uciekłam.

wtorek, 29 maja 2012

Dwunasty ♥

To był Zayn, usłyszał mój kaszel i podążał za głosem. Ja w ręce miałam papierosa a on na mój widok palącej zrobił wielkie oczy. Po chwili ocknął się i powiedział:
-Zapomniałem u Ciebie w pokoju telefonu, więc wróciłem się po niego.
-Ok, to więc chodźmy.-zasugerowałam, po czym wstałam z ławki.
Po minucie byliśmy w moim pokoju, dałam zgubę chłopcu i zeszliśmy na dół. Staliśmy u progu drzwi:
-Więc.-powiedział Zayn.
-Więc.-powtórzyłam.
-Ja idę.-rzekł chłopak, po czym chwycił mnie za podbródek i pocałował.
-Zayn.-wydusiłam z siebie.
-Dobranoc.-powiedział.
-Pa..-rzekłam i zamknęłam drzwi, po czym ściągnęłam buty.
No to został tylko Niall-pomyślałam. Poszłam na górę odrobić lekcje. Których było w pizdu. Siedziałam nad nimi od godziny 22 do 1 w nocy. W końcu udało mi się rozmawiając ostatnie zadanie z matematyki i poszłam położyć się na łóżko nawet nie wiem kiedy zasnęłam w ubraniach. Obudził mnie rano dźwięk budzika. Myślałam że padnę. Miałam genialny pomysł by nie iść do szkoły ale pewne ciocia by mi nie pozwoliła nie iść. Tak więc poszłam do łazienki . Ubrałam się w biały t-shirt, granatowe spodnie, baleriny, czarną torebkę, różowy zegarek i kolczyki z beżowych piórek.
Odbyłam poranne czynności po czym zeszłam na dół do kuchni z zapakowanym plecakiem na ramieniu zjeść jakieś szybkie śniadanie którym były płatki z mlekiem. Już po chwili stałam na przystanku autobusowym i czekałam na busa. 15 minut później byłam już w szkole. Miałam tylko pięć lekcji, także one zleciały bardzo szybko. Gdy miałam już wychodzić ze szkoły ktoś mnie zawołał:
-Phobe!-ja rozglądnęłam się i zobaczyła tylko Sarę i Emmę które pożerają mnie wzrokiem. Natychmiastowo odwróciłam głowę. Przed moimi oczami stał sam James.
-Hej!-krzyknął.
-James... Nie strasz mnie tak!-wrzasnęłam.
-Em no przepraszam-wydusił z siebie.-Co robisz dziś?-zapytał.
-A co Ci do tego!-powiedziałam.
-W sumie to nic.-rzekł.
-Hah noo to ?
-Już nic, nic.-powiedział po czym się odwrócił i wolnym krokiem szedł w kierunku szatni. Ja żawym krokiem szłam za nim. Nagle chłopak się odwrócił, byliśmy od siebie kilka centymetrów. Z daleka przyglądały nam się Emma i Sara. James pocałował mnie w policzek, ja natychmiastowo go odepchnęłam. Przebrałam obuwie i wyszłam ze szkoły. Szłam szybkim krokiem w kierunku domu. Jedyna myśl jaka mi chodziła po głowie to ta aby uniknąć Jona. Po 30 minutach byłam już w domu. Z racji, że był piątek odrobiłam szybko zadania, po czym poszłam na dół porozmawiać z ciocią i pooglądać telewizję. Oglądałyśmy jakiś nudny film, po czym ciocia zabrała głos:
-Wiesz co ja będę musiała zaraz na jakiś czas wyjść.-powiedziałam.
-Ok, nie ma sprawy.-odpowiedziałam. Udałam się do pokoju a już po chwili cioci nie było. Nie miałam zamiaru wychodzić dziś z domu, więc napisałam do Nialla aby mnie odwiedził. Już po 30 minutach blondyn był u mnie w pokoju.
-Hm... to co robimy?-zapytałam.
-A jaki jest wybór?
-Hm... możemy iść do ogrodu, oglądnąć jakiś film lub coś innego.-powiedziałam.
-Coś innego to co?-ponownie zapytał.
-A nie ważne.-odpowiedziałam.
-Ok jak nie chcesz to nie mów. -rzekł, po czym zaczął mnie gilgotać.
-Ej Niall przestań-wykrzyczałam.
-Nie. Dopóki mi nie powiesz.
I tak nie powiem.-zaprzeczyłam.
On nadal nie przestawał mnie gilgotać. Ja nie wytrzymałam tego i cmoknęłam go w usta.
-Teraz już wiesz.-powiedziałam dziwnym tonę.
-Tak, teraz już tak.-rzekł po czym przestał mnie gilgotać.
-Wiesz co myślę, że powinieneś już iść.-wyprosiłam go delikatnie. Nie chciałam aby sobie robił jakie kolwiek nadzieję. Ja już taka byłam, nic nie mogłam z tym zrobić. To zły typ.
-Ok. To dobranoc.-pożegnał się.
-Paa Niall.
Już po chwili w moim domu, blondyna nie było.W głębi duszy miałam wyrzuty sumienia. Po 15 minutach gapienia się w telewizor napisałam do Louisa.
-Hey Co u Ciebie? Możesz do mnie wpaść, bo jakoś strasznie mi się nudzi?
-oo Cześć, w sumie to mogę, będę tam za 10 minut.
Ja w między czasie poszłam do ogrodu. Lubiłam tam przesiadywać. Było to takie ciche miejsce. Po kilkunastu minutach ktoś otwierał bramkę. Zobaczyłam, że to Louis więc zawołałam go.
-Ej Louis chodź tu.
-O Hej Phobe.-powiedział podchodząc do mnie.
Pocałowałam go w policzek na przywitanie, po czym gestem dłoni pokazałam, aby usiadł obok mnie. Rozmawiając, powiewał zimny wiatr. Wtuliłam się do Louisa a ten jak gentelmen dał mi swoją bluzę.
-O dziękuję, Mm.. jaka ona ciepła.-powiedziałam.
-Nie ma sprawy. heh.

poniedziałek, 28 maja 2012

Jedenasty ♥

. Zaczęłam szukać go po całym domu. Byłam już na dole, wparowałam do kuchni i zobaczyłam Harry'ego który zaczął robić śniadanie. Po 20 minutach zjedliśmy jajecznice, po czym wyszliśmy razem z domu. Rozglądając się po okolicy zobaczyłam paparazzi.Szlak-pomyślałam, pewnie zrobił zdjęcie, jak całuję Hazzę na pożegnanie w policzek. Będzie zadyma. Po chwili pojechał autobus, jak zwykle poszłam do samego tulu, po czym włączyłam muzykę i słuchałam ją przez słuchawki. Pierwszą lekcje jaką miałam to matma. One jak i inne lekcje, przeszły szybko. Była lekcja wychowanie do życia w rodzinie, ale oczywiście sprawdzianu nie było. Gdy wybiła godzina 14:35 wyszłam ze szkoły. Wolno szłam, droga zdawała mi się zaraz dłuższa aż w końcu napotkałam Jona który jak zwykle nie przeszedł obojętnie:
-Ooo hej.-przywitał się.
-Dasz mi w końcu święty spokój?-zapytałam.
-Ok nie tak ostro, jeśli mnie nie trawisz to mi to powiedz.-oznajmił.
-Tak.-rzekłam, po czym szłam coraz szybciej, aby dać mu do zrozumienia, aby się ode mnie odczepił. Idąc bezwładnie wpadłam na jakiegoś przechodnia.
-Uważaj jak leziesz.-zaczęłam wrzeszczeć.
-OK, przepraszam.-odpowiedział męski głos.
-oo Zayn, jak dobrze Cię widzieć.-przywitałam się, gdy zorientowałam się, że to on po czym wtuliłam się do niego na oczach Jona.
-Hej! Coś się stało?-zapytał.
-Czy możesz odprowadzić mnie do domu?-zapytałam.
-Oczywiście.-odpowiedział.
Szliśmy razem pod rękę, gdy staliśmy już pod moim domem, zaprosiłam go do środka. W końcu ciocia przyjdzie dziś później, więc chata wolna. Weszliśmy do środka, ściągnęłam z siebie torbę i poszliśmy razem na górę. Usiedliśmy razem na łóżku i rozmawialiśmy. Widziałam jak się mi przyglądał od samego początku. On był taki, jakby to powiedzieć męski. Przysunęłam się bliżej niego i położyłam się na łóżku. Zayn zwodził wzrokiem w dół. Po chwili przybliżył się, był niecały milimetr od moich ust,czułam jego ciepły oddech. Po prostu nie mogłam się oprzeć. Pociągnęłam za kołnierz jego koszuli i zaczęliśmy się namiętnie całować. Nie mogłam się powstrzymać tak delikatnie całuje. Oderwaliśmy się od siebie po paru minutach i zaczęliśmy oglądać jakiś film .
-Chcesz się czegoś napić?-zapytałam
-A masz może coś mocniejszego?-zapytał śmiesznie poruszając brwiami.
-Przykro mi ale nie mam to kawa , herba czy sok pomarańczowy?
-Sok.
-Już się robi.-i udałam się w stronę kuchni nalać nam obu soku. Wróciłam do salonu wręczyłam szklankę wypełnioną napojem . Podziękował mi jednym z najpiękniejszych uśmiechów na świecie.-To co robimy? -zapytałam
- Może chodźmy się przejść.
-No dobra tylko wezmę jakiś sweter.-powiedziałam i otworzyłam szafę pełną ubrań wyciągnęłam sweter koloru niebieskiego i wyszliśmy z domu kierując się w stronę parku.Gdy doszliśmy na miejsce zobaczyliśmy jedna z wolnych ławek.
-Usiądziemy?-zapytałam
-Taa jasne.
Gdy usiedliśmy rozmawialiśmy na różne tematy czułam się tak jakbym znała go od dziecka. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu a mym oczom ukazała się godzina 21.30. Wstałam jak oparzona. -Wybacz ale jest już późno muszę iść do domu odrobić lekcje.
-Dobrze to może cię odprowadzę.
Gdy tak szliśmy jedno uczucie nie dawało mi spokoju chciałam być jak najszybciej w domu aby zaciągnąć to zżerało mnie od środka chyba się uzależniałam. Gdy byłam już w domu, mojej cioci już nie było. Miałam taką wielką ochotę zakurzyć, więc poszłam do ogródka. Był on wielki, ale co najważniejszy był obrośnięty żywopłotem, więc sąsiedzi nie wiedzieli co w danym czasie robię. Wyszłam z domu i poszłam usiąść na  ławce w ogrodzie. Siedziałam tak i siedziałam i w sumie nic nie robiłam. Aż w końcu dotarły do mnie myśli:Tylko ostatni, to będzie ostatnie, na pewno! Więc tak jak myślałam zrobiłam. Nadal siedziałam i zaciągałam, gdy po chwili usłyszałam, że ktoś otwiera furtkę. Ja szybko zaciągnęłam się i zaczęłam kaszleć. Znajomy mi głos wołał moje imię.
_________________________________________________________
Hej.  I jak wam się podoba? Jak myślicie co będzie dalej? Czy główna bohaterka podpadnie? Liczę na waszą opinie Buziaki Xx

sobota, 26 maja 2012

Dziesiąty ♥

-To jak ja Cię tutaj przyprowadziłem, to Cię odprowadzę.-powiedział Niall.
-Ok.-odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Szliśmy ulicami Londynu. Jaki on był piękny nocą. Zanim się nie obejrzałam byłam już przed moim domem.
-To tutaj.-powiedziałam uśmiechając się do chłopca.
-Ładny dom.-oznajmił.
-Dzięki.
-Paa..-powiedział chwytając mnie za rękę.
-Dobranoc Niall.-odpowiedziałam, po czym delikatnie wyrwałam dłoń i weszłam do środka.
Od razu poszłam do kuchni aby co nieco zjeść. Po czym poszłam się umyć i przebrać w piżamę. W końcu mogłam ubrać na noc zwiewną, krótką koszulę nocną. W końcu już po trochu zbliżało się lato i wakacje. Włączyłam jeszcze laptopa i weszłam na twittera, ale kilka minut po tym wyłączyłam go. Włożyłam słuchawki do uszu, weszłam do łóżka i przykryłam się kołdrą. Tak jak zwykle zaczęłam myśleć nad moim życiem i nad tym co robię. Po chwili dostałam sms'a od Harry'ego o treści:
 Wyjdź na balkon.
Jak napisał, tak zrobiłam. Był to mały balkon, a obok niego rosła czereśnia. Weszłam na niego i zobaczyłam Harolda który stał na nim. Byłam zdziwiona, faktem jak on się ty dostał. Właź szybko do środka głuptasie, zaraz sąsiedzi Cię zobaczą. Ja założyłam na skąpe ubranie koronkowy szlafrok, który leżał na fotelu.
-Phobe nie musisz, się mnie krępować.-powiedział chwytając mnie za dłoń.
Ja tylko wtuliłam się bardziej w odzienie, po czym nieśmiało uśmiechnęłam się.
-Po co tutaj przyszedłeś?-spytałam szeptem.
-Tak sobie pomyślałem że nie mam co robić i wpadłem na genialny pomysł może masz jutro jakiś test to się możemy pouczyć.-powiedział
-Haha nieźle to sobie przemyślałeś.-powiedziałam i zaczęłam myśleć czy nie mam żadnego testu czy nawet kartkówki. W końcu powiedział, że mam test,aby pobyć z nim trochę.W sumie lubiłam jego towarzystwo a najbardziej bliższe stosunki.Odruchowo klepnęłam się w głowę .
-Noto mam chyba rozumieć że masz jakiś test.
-Yhym.. ale z głupiego przedmiotu.-skłamałam
-No dobra wal. Może się przydam.
-Ehh... z wychowania do życia w rodzinie.-powiedziałam po czym udałam się do półki z książkami po podręcznik do tego przedmiotu. Harry usiadł obok mnie i zaczęliśmy się uczyć. Głupio się czułam przy chłopaku uczyć się do tego przedmiotu no ale sam chciał. Wziął ode mnie podręcznik po czym zaczął mnie pytać z każdego szczegółu.Tak też nauczyłam się. Spojrzałam na zegarek było już po 1 w nocy.
-No dobra koniec nauki możesz przenocować u mnie. Ale bez żadnych wygłupów proszę. Masz tutaj piżamę.-powiedziałam i udałam się w stronę łóżka usiadłam pod kołdrę i po chwili przyłączył się do mnie Harry ubrany w te same ciuchy co wczoraj. Położyłam się on zrobił to samo przytulił się do mnie i oboje odpłynęliśmy w głęboki sen.
*6 godzin później*
Coś mnie obudziło taaak to ten przeklęty budzik. Wyłączyłam go wstałam po cichu tak aby nie obudzić Harry'ego i udałam się do łazienki aby wykonać poranne czynności i ubrałam się w granatowe jeansy, biały t-shirt i słuchawki.
 Gdy wyszłam z łazienki Harry'ego już nie było . Wystraszyłam się panicznie.

środa, 23 maja 2012

Dziewiąty ♥

Następnego dnia.
Wstałam wcześnie rano i od razu zbudziłam Harry'ego, po czym razem udaliśmy się na śniadanie. Oczywiście mojej cioci już nie było, więc sami zrobiliśmy sobie tosty i zjedliśmy je w ciszy. Gdy byliśmy najedzeni Hazza udał się do mojego pokoju a ja poszłam do łazienki. Umyć zęby i przebrać się w zielony top, błękitne spodenki w kropki, białe converse, okulary przeciw słoneczne i biały kapelutek.
 Szybkim krokiem weszłam do pokoju, stanęłam jak wryta  u progu:
-Oj przepraszam-powiedziałam widząc Harolda w samych bokserkach, po czym wyszłam z pokoju.
-Nic się przecież nie stało-wykrzyczał.
Po 15 minutach wyszliśmy z domu. Ja udałam się jak co dnia, na przystanek autobusowy, a Harry poszedł do swojego domu. Droga do szkoły, minęła mi dosyć szybko. Jak to miałam za zwyczaj pierwsze co zrobiłam to poszłam do szatni.Zerknęłam na plan lekcji, teraz miałam geografię. Więc szybkim krokiem udałam się pod sale nr.44 i weszłam do klasy.Jak to zwykle na geografii usiałam w tyle przy oknie. Nie chciałam być zbytnio zauważona. Nie lubiłam tego przedmiotu, ale w sumie to był on ciekawy. Lecz nauczycielka mówiła o wszystkim tylko nie o geografii. Następna lekcja to była historia co wiązało się z testem, na którym mi zależało bo był on ostatni w tym roku szkolnym. Ale uczyłam się na niego więc oceny mierniej dostać nie powinnam. Tak mi zleciały wszystkie 8 lekcji. Tym razem z powrotem do domu pojechałam autobusem. Wyszłam z busu spojrzałam na chłopaka który siedział na przystanku wydawał się jakby na kogoś czekał. Gdy podniósł twarz wyżej moim oczom ukazał się Jon. Poprawiłam plecak i szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu ze spuszczona głową. Chciałam o rzucić lecz nie mogłam wiec wolałam unikać dostawcy. Usłyszałam jak ktoś za mną woła moje imię. Obróciłam się i zobaczyłam tego kolesia który siedział na przystanku. "Tylko nie to przecież jak zwykle mu ulegnę"-pomyślałam.
-Hej.-powiedział
-No cześć. Po co mnie wołałeś?-zapytałam lekko zimnym tonem
-No to jak chcesz?-pokazał mi torebkę z białym proszkiem
-Nie.-powiedziałam i chciałam od niego odejść lecz ten chwycił mnie za nadgarstek.
-Pewna jesteś?-zapytał patrząc prosto w moje oczy
-Ohh no daj mi to .-wręczył mi torebkę z proszkiem do rąk. Gdy nagle usłyszałam jak ktoś woła moje imię szybko schowałam woreczek z zawartością do plecaka. Moim oczom ukazał się blondyn z niebieskimi oczami.
- Cześć Pheobe.-powiedział stojąc już obok mnie.
-Witaj Niall- powiedziałam lekko zmieszana miałam nadzieję że nic nie widział.-Poznajcie się Niall to jest Jon, Jon to jest Niall.-wskazywałam poszczególne osoby dłońmi.
Oczami Jona
Gdy zobaczyłem tego kolesia zagotowało się coś we mnie. "Ona będzie moja" -pomyślałem.
Oczami Phobe.
Kamień spadł mi z serca, gdy Niall tego nie zauważył. A przy okazji miałam wymówkę, aby odprawić Jona.Więc wzięłam Nialla za rękę i poszliśmy do jego domu. Oczywiście gdy tylko tamten zniknął z pola widzenia, puściłam rękę blondyna. W międzyczasie napisałam sms do cioci, aby powiadomić ją o moim spóźnieniu.Zanim się obejrzałam byłam już u progu drzwi do ich willi.  Mogę mieć przez to kłopoty, że tam idę, bo przecież Liam, Louis lub Harry mogli mnie pocałować, ale w sumie to nie jest realne. Przywitałam się z chłopcami.
-I jak Ci poszedł test z historii?-zapytał Harry.
-Całkiem, całkiem. Dzięki za nauczanie.-powiedziałam.
Siedzieliśmy razem, i dobrze się bawiliśmy tym razem siedziałam między Lou a Hazzą i naprzeciwko Zayn'a. Który cały czas się mi przyglądał.Ale muszę przyznać, że był bardzo męski, co mnie do niego bardzo pociągało. Po 30 minutach postanowiłam się zbierać.

wtorek, 22 maja 2012

Ósmy ♥

-Hej-przywitałam się, całując chłopca w policzek.
-Cześć.
Wpóściłam Harolda do środka i poszliśmy do mojego pokoju. Na łóżku były książki więc je trochę uprzątnęłam.
-Siadaj-oznajmiłam wskazując ręką na łóżko.
Razem siedzieliśmy na łóżku i gadaliśmy o wszystkim i o niczym. W sumie Harry był całkiem, całkiem. Fajnie się z nim rozmawiało.
-Oo uczysz się historii. Mogę Cię zapytać. Jeśli chcesz oczywiście.-powiedział loczek.
-W sumie czemu nie.-odpowiedziałam podając mu książkę.
Chłopak pytał mnie różnych definicji i dat z podręcznika. W sumie chciała bym mieć takiego nauczyciela. Po chwili do domu weszła, cała mokra i zziębnięta ciocia. Gdy odsłoniłam rolety zobaczyłam za oknem jak na dworze szaleje burza.
-Wydaje mi się, że jeszcze sobie tutaj posiedzisz haha.-powiedziałam.
-Ok jeśli nie sprawia Ci to kłopotu to czemu nie.-odpowiedział.
Zeszłam na dół i oznajmiłam cioci, że Harry jest u mnie i prawdopodobnie zostanie na noc. Oczywiście ona zgodziła się. Szybkim krokiem poszłam z powrotem na górę, aby powiedzieć Hazzie, że może zostać. Jeszcze pouczyłam się chwilę a potem poszłam do pokoju gościnnego przygotować Harry'emu łóżko.Po przygotowaniu łóżka koledze wyszukałam mu jakieś ciuchy  w mojej szafie były to szare dresy i jakiś duży podkoszulek.Wręczyłam mu go.
-Dziękuję .-powiedział
-Nie ma sprawy.-powiedziałam i posłałam mu najładniejszy uśmiech jaki mogłam mu zaoferować. Udałam się do łazienki przebrać się w moją ulubioną piżamę. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i w szybkim tempie zasnęłam myśląc o tym jak dobrze dziś się bawiłam.
Oczami Harry'ego
Poszedłem się przebrać w ciuchy od Phobe. Ułożyłem się na łóżku lecz nie mogłem zasnąć panicznie bałem się burzy przytulałem się do poduszki lecz nic to nie pomagało. Moim jedynym wyjściem z sytuacji było iść do Phobe. Tak też zrobiłem . Wszedłem po cichu do jej sypialni i ujrzałem ją jak słodko śpi. Poszedłem do niej i zacząłem ją lekko szturchać aby się obudziła. Powoli otwarła oczy. I spojrzała na mnie.
-Co ty tu robisz?-zapytała ziewając
-Nie mogę spać .-powiedziałem po czym dodałem trochę ciszej lecz tak aby to usłyszała - Boję się tej przeklętej burzy.-te słowa powiedziałem z opuszczona głową.
-To wskakuj na szczęście mam dwuosobowe łóżko.-powiedziała lekko zmieszana
-Dzięki.-powiedziałem z uśmiechem.
Oczami Phobe
Przytulił mnie od tyłu i przybliżył swoją głowę tak blisko mojej że czułam jego oddech na moim karku. Dostałam ciarek. Nie wiem z jakich przyczyn ,ale obróciłam się i pocałowałam go czule, jemu się to najwidoczniej spodobało. Usiadł na mnie i zaczął mnie całować po szyi schodząc coraz niżej.Pochopnie go odepchnęłam, nie chciałam by coś zaszło, dalej. Gdyby nie to,że całowałam Liama i Louisa, to może kto wie. Harry był bardzo atrakcyjny i uwodzicielski. Ale wiadomo mi, że szybko zmienia dziewczyny.
-Wiesz co może jednak idź spać do drugiego pokoju.-zaoferowałam.
-Nie, nie ja przepraszam, nie mogłem się, no sama wiesz. Już będę grzeczny obiecuję.-oznajmił.
-Ok.Dobranoc.
-Słodkich snów-powiedział.
Zanim się nie obejrzałam już spałam.

poniedziałek, 21 maja 2012

Siódmy ♥

-To tutaj.-powiedziałam, po czym pożegnałam się z chłopakiem i pocałowała go w policzek. Ten jak widać,chciał czegoś więcej, zaczął całować mnie bezpośrednio w usta. Ja nie czułam się z tym dobrze, ponieważ to samo robiłam wczoraj z jego najlepszym przyjacielem.
-Louis przestań.-wypowiedziałam z siebie. Gdy chłopak ustał szybkim krokiem weszłam do domu. Oparłam się o drzwi i po prostu zjechałam po nich w dół, do pozycji siedzącej. Od razu ocknęłam się i poszłam do siebie. Musiałam wszystko dokładnie przemyśleć, co ja takiego najlepszego zrobiłam. Oni nie mogą się o tym dowiedzieć. Ale w sumie ja Louisa nie całowałam tylko on mnie.A Liam'owi odwzajemniłam buziaka, ale tylko jednego.Nie wiedziałam co z tym zrobić, ale wiedziałam na pewno, że nikt nie może się o tym dowiedzieć. Myślałam tak z dobrą godzinę, gdy nagle po korytatzu rozległ się głos cioci:
-Phobe kolacja.
Szybko zeszłam na dół i razem z ciocią zasiadłam do stołu. Gdy zjadłyśmy, usiadłyśmy razem przed telewizorem. W końcu nie mogłam tego dusić w sobie i powiedziałam jej co mi leżało na duszy. Ona była równie moją przyjaciółką, często mi doradzała. Nie mówiłam jej dosłownie o wszystkim,ale czasem zwierzałam się jej. Zanim się nie obejrzałam była godzina 22, więc poszłam na górę, wzięłam szybki prysznic i zasnęłam.
Następnego dnia.
Wstałam o godzinie 7, zjadłam płatki z mlekiem i poszłam się przebrać w cremowe leginsy, jedwabny sweter i beret.
 Założyłam buty na obcasie i  torebkę na ramię po czym poszłam na przystanek autobusowy. Po niemalże minucie podjechał autobus. Po chwili byłam już pod szkołą. Tylko czekać do wakacji-pomyślałam i ruszyłam w kierunku szatni. Przebrałam obuwie i poszłam do sali nr. 104, teraz miałam historię. Lekcja w sumie minęła szybko, ponieważ była to powtórka do sprawdzianu który jest jutro. Następna lekcja to w-f, miałam go tylko raz w tygodniu, ale to była straszna męczarnia. Niektórzy myślą, że to zabawa i odskocznia od pisania i zakuwania. Jednak ja nie lubiłam go z całego serca. Pomęczyłam się 45 minut i szybkim krokiem wyszłam z hali się przebrać. Lekcje minęły mi jak zwykle. Zanim się nie obejrzałam byłam już w domu. Poszłam do kuchni, zjeść coś niecoś, po czym udałam się do swojego pokoju. Nagle dostałam sms, była to wiadomość od Harry'ego:
Hej jak się sprawuje moja czapka?
Ja odpisałam mu na to:
Hm.. myślę, że całkiem nieźle.Możesz przyjść sprawdzić!
On odpisał znacząco:
Podaj mi swój adres a ja będę tam do pół godziny.
Wysłałam my wiadomość z sms i zaczęłam się uczyć na sprawdzian z historii. Byłam sama w domu, w sumie dobrze, że Harry mnie odwiedzi bynajmniej nie będzie mi się nudzić. Po chwili rozbiegł się po korytarzu dzwonek od drzwi.
-Już idę.-krzyknęłam.
Zeszłam szybko ze schodów i udałam się w kierunku drzwi, po czym otwarłam je.

sobota, 19 maja 2012

Szósty ♥

 Jak planowaliśmy, tak zrobiliśmy. Rozmawiało nam się, jakbyśmy się znali od lat. Gadka kleiła nam się wogóle , nie wiedziałam co się dzieje. Kiedyś marzyłam o tym, aby rozmawiać z kim i ich zespołu. Nie miałam swojego faworyta. Lubiłam wszystkich. W mgnieniu oka znalazłam się pod domem. Staliśmy obok schodów i tak po prostu gapiliśmy się sobie nawzajem w oczy. Liam podszedł do Ciebie, chwycił Cię za dłoń i czule pocałował.
- Czekałem na to od czasu, aż Cię zobaczyłem.-powiedział.
Ja odwzajemniłam pocałunek, pożegnałam się i weszłam do środka. Gdy zobaczyłam, że jest już godzina 22, od razu poszłam się umyć i spać.
Następnego dnia
Usłyszałam dźwięk budzika miałam ochotę rzucić nim o ścianę. Tak też zrobiłam zauważyłam że coraz częściej kupuje nowe budziki. No zegar wskazywał 7.00 wstałam , odbyłam poranną toaletę i ubrałam się w szary sweter, niebieskie rurki i czarne botki na obcasie.
Zeszłam na dół z torbą zjadłam pośpiesznie śniadanie i wybiegłam z domu mówiąc krótkie " Wychodzę". Podeszłam na przystanek autobusowy nie czekałam długo weszłam do autobusu usiadłam obok mojej "przyjaciółki" włożyłam słuchawki do uszu i za nim się obejrzałam byłam już pod szkołą. Weszłam do szkoły udałam się w stronę swojej szafki z numerem 403 spojrzałam na plan lekcji i okazało się że na pierwszej lekcji mam fizykę. Jak ja tego przedmiotu nie nawidzę. No lecz miałam takie pociesznie że tylko 6 lekcji i do domu. szybko zlecały mi zajęcia szkolne.Podszedł do mnie Jon.
-Hej. Co tam?-zapytał
-No hej dobrze a u ciebie?-zapytałam z wymuszonym uśmiechem
-Też to jak chcesz?-zapytał pokazując mi woreczek z białym proszkiem
-Ty się jeszcze pytaj.
Wzięłam od niego woreczek z proszkiem i udaliśmy się do zakamarku Londynu. Wyciągnęłam to co miałam i udałam się do domu lecz na karku wciąż miałam Jon'ego. Pożegnałam się z nim krótkim "cześć" i weszłam do domu wieszając kurtkę na wieszak i ściągając buty. Udałam się w stronę swojego pokoju . Siadłam na łóżku i spojrzałam na zdjęcie na którym znajdowałam się ja z moimi rodzicami.Miałam go na szafce nocnej .Położyłam się na łóżko nadal wpatrując się w ramkę ze zdjęciem
-Gdybyście wiedzieli przez co ja teraz przechodzę.-mówiłam do zdjęcia
-Obiad!-wykrzyczała ciocia z kuchni
Zeszłam do jadalni ciocia jak zwykle pytała co tam w szkole ja jak zwykle mówiłam że dobrze. Gdy już zjadłam poszłam odrobić lekcje na jutro. Zrobiłam pracę domową, nie czułam się zbyt dobrze, to pewnie przez te używki. Raz się żyje. Położyłam się na łóżku i włączyłam sobie Gotta Be You. Po chwili dostałam sms, to była wiadomość od Louisa:
Hej! Masz ochotę na spacer?
Ja mu na to odpisałam:
Cześć. Jasne, to może za 30 minut?
Momentalnie dostałam odpowiedz:
Ok do zobaczenia w parku.x
 W sumie to bardzo się ucieszyłam, gdy do mnie napisał. Teraz chciałam po prostu gdzieś się wyrwać. Po kilku minutach byłam gotowa. Oznajmiłam cioci,że wychodzę i tak zrobiłam. Równo z czasem byłam już w parku, Lou siedział na ławce, czekając na mnie.
-Hej Phobe.-powiedział.
-Cześć.-odpowiedziałam całując go w policzek.
Siedzieliśmy tam i gadaliśmy, w sumie to o wszystkim i o niczym. Ale muszę przyznać, że rozmawiało nam się dobrze. Te jego niebieskie oczy mnie po prostu rozpraszały. W sumie Lou nie był takim złym facetem, ale nie przez to co doszło wczoraj między mną a Liamem nie mogłam pozwolić sobie na coś więcej. Więc zachowałam dystans. Gdy wybiła godzina 18 postanowiłam iść do domu.
-To ja Cię odprowadzę-zaproponował.
-Jasne, skoro chcesz.-odpowiedziałam.
Szliśmy nadal rozmawiając. W sumie gadało mi się z nim jak z bratem którego nie miałam. Byłam jedynaczką. W mgnieniu oka znaleźliśmy się przed moim domem.
__________________________________________________________
Hej, hej i jak wam się podoba? :)



piątek, 18 maja 2012

Piąty ♥

W sumie wybór był trudny, ale poszłam na kompromis, że tak powiem. Po 15 minutach wyszłam z domu i poszłam na przystanek autobusowy. Tam chwilę czekałam, aż przyjechał autobus. Byłam taka zniecierpliwiona. Nie mogłam się doczekać, aż ich spotkam. Zanim się obejrzałam byłam po drugiej stronie Londynu. Wyszłam z autobusu w podskokach. Szłam ulicą gdzie miał odbyć się koncert. Moim oczom ukazała się wielka scena na central parku. Był to niesamowity widok. Ludzi było tam pełno, ale oczywiście ja wepchałam się do pierwszego rzędu.Miałam bilety VIP więc, że tak powiem była wielką szczęściarą. Pierwszą piosenką jaką zaśpiewali była What Maskes You Beautiful. Oczywiście ja razem z nimi śpiewała, najprawdopodobniej mój głos przebijał wszystkie inne. Liam dziwnie mi się przyglądał. Nie wiem czemu, ale przestałam śpiewać. Wtedy on puścił mi oczko. Ja nieśmiało tam stałam i próbowałam coś z nimi śpiewać. Heh no w sumie wychodziło mi to. Następną piosenką była One Thing. Z każdą piosenką była coraz bardziej nakręcona, w pozytywnym znaczeniu. Po koncercie udałam się na rozdanie płyt w pobliskiej galerii. Oczywiście chłopcy mieli małą przerwę. W sumie nie dziwię im się. To był  dobry koncert. Ja w tym czasie, nie miałam zamiaru stać w kolejce i piszczeń po nic. Po prostu wyszłam na zaplecze, aby zapalić. Była tm mała ławka. Usiadłam na niej i myślałam paląc. Pochyliłam głowę w dół. Zanim się nie zdążyłam zorientować, ktoś usiadł obok mnie. Nie wiedziałam kto to dopóki nie podniosłam głowy. Moim oczom ukazał się Liam. Tak to był Liam Payne. W sumie mogłam się tego spodziewać:
-Hej. Czy myśmy się gdzieś nie widzieli?-zapytał.
-Cześć. No w sumie to tak, byłam na waszym koncercie, to ja tak śpiewałam.haha.-odpowiedziałam.
-Wiedziałem, że to ty. Masz super głos.-powiedział.
-Oo dziękuję, o twoim to już nie wspomnę hehe.-odpowiedziałam.
-Ok ja się już będę zbierał, pewnie na mnie czekają-oznajmił.
-Em no to jak ty idziesz to ja też.-powiedziałam gasząc papierosa.
Już po chwili byłam w pomieszczeniu, pełnym piszczących dziewczyn.Było to dziwne, ale ja nic nie mogłam z tym zrobić. Tylko po prostu stanęłam w tłumie fanek i czekałam na swoją kolej. Stałam tam pare godzin. W sumie to ja byłam dosłownie ostatnia, gdy w końcu nastąpiła moja kolej.Pierwszy był Niall:
-Hej Niall, mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie?-zapytałam.
-Oczywiście, ale jeśli powiesz mi jak masz na imię.-odpowiedział.
-Mam na imię Phobe.
-Ooo jakie ładne imię.-oznajmił
Wziełam swój telefon i zrobiłam zdjęcie, po czym poprosiłam go o autograf.
Następny był Liam:
-O hej, ponownie.-powiedział.
-Cześć. Mam na imię Phobe, mogę pstryknąć sobie z tobą fotkę?-zapytałam.
-Jesne.-oznajmił.
Po chwili miałam już zdjęcie z Liamem.
Kolejny był Louis.
-Hej Lou.
-Hej. Heh jak masz na imię?-zapytał
-Ja Phobe. haha wow ile razy ja to pytanie słyszałam.haha.-oznajmiłam
-Ok to może teraz zmiana ról.haha mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie?-zapytał.
-Pewnie, głupie pytanie, a dasz mi swój autograf?-powiedziałam, po czym ustawiłam się do zdjęcia.
Następnie był Harry.
-Hej Phobe.-powiedział uśmiechając się i cwaniacko poruszając brwiami.
-Hej Harry, mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie?-zapytałam.
-Jasne.-odpowiedział.
-Wiesz podoba mi się twoja czapka.-powiedziałam, a ten włożył mi ja na głowę.
-aww... dziękuję.-powiedziałam po czym wyszczerzyłam się do niego.
Kolejny był Zayn.
-Hej Zayn.-powiedziałam.
-Hej Phobe.
-Moge zrobić sobie z tobą zdjęcie.-zapytałam.
-Oczywiście.
Byłam osobą najszczęśliwszą na świecie właśnie poznałam chłopców z One Direction. Ale co dobre zawsze się kończy. Wyszłam z galerii, ale coś w środku kazało mi usiąść na pobliskiej ławce. Po 5 minutach chłopcy wyszli z centrum handlowego.
-Phobe a co ty tutaj robisz.-zapytał Liam.
-Em w sumie sama nie wiem.-odpowiedziałam.
-To może pojedziesz do nas.-zaproponował Niall.
-Jesne, a mogę?-zapytałam.
-Oczywiście, przecież nie pytalibyśmy my o to, gdyby było inaczej.-oznajmił Louis.
- Ok. Poczekajcie chwilę, muszę do kogoś zadzwonić, że się spóźnię.-powiedziałam.
-Ok.-powiedział Harry.
Ja w między czasie rozmawiałam z ciocią:
-Hej ciociu bo przyjdę trochę później, niż zamierzałam. Trochę podpisanie płyt się przedłuży.
-Ok nie ma sprawy.
 Gdy oznajmiłam jej o tym, że się spóźnię od razu się z nią pożegnałam i rozłączyłam się. Weszliśmy do czarnej limuzyny. Po 20 minutach byliśmy pod domem chłopców. Był on ogromny i piękny. Dom otaczał piękny ogród, gdzie był basen i altana. W środku domu była wielka przestrzeń. Ale tego można było się spodziewać. Poszliśmy do salonu, gdzie była wielka plazma. Włączyliśmy film, była to jakaś straszna, romantyczna komedia. Lubiłam takie filmy, była to tak jakby mieszanka. Usiadłam pomiędzy Liamem a Louisem. Czas minął nam bardzo szybko, rozmawialiśmy niemalże cały czas. Gdy skończył się film, zorientowałam się, że jest już 21. Jakąś niecałą godzinę miałam do domu. Więc musiałam się już zbierać. Oczywiście przedtem wymieniłam się z nimi nr telefonu.
-To może ja Cię odprowadzę-zaproponował Liam.
-Jasne,jeśli chcesz.-odpowiedziałam.
______________________________________________________________
Tym razem jest taki no wiecie dłuższy to mam nadzieję, że znajdzie się w końcu pod nim parę komentarzy, za co była bym wam bardzo wdzięczna :D

poniedziałek, 14 maja 2012

Czwarty ♥

Następnego dnia.
W poniedziałek wstałam z niechęcią o 6, ponieważ miałam lekcje od 8. Pierwsze udałam się na dół, mojej cioci już nie było. Ona była, że tak powiem rannym ptaszkiem, więc pewnie była już w pracy. Ja poszłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie, co nie było wielkim wyczynem, po prostu były to zwykłe tosty. Zjadłam je gapiąc się przez okno, na rozległe ulice Londynu.  Od razu po zjedzeniu śniadania poszłam do łazienki umyć zęby i przebrać się w czarne leginsy szary sweterek i granatową koszulę.

 Włosy spięłam w kitkę. Gdy byłam już gotowa poszłam to swojego pokoju po torbę, po czym ubrałam białe converse, kurtę i wyszłam z domu. Poszłam na przystanek autobusowy i czekałam jakieś 5 minut na autobus. Gdy podjechał weszłam do środka i poszłam w tył busa. Zanim się nie obejrzałam byłam już pod szkołą. Od razu udałam się do szatni, po czym zerknęłam na plan lekcji.
-Ok to teraz mam matmę.- szepnęłam sama do siebie, po czym ruszyłam w stronę sali nr. 99. Lekcja minęła mi całkiem spoko, lubiłam matmę ale tylko, gdy coś rozumiałam. Kiedy było na odwrót szybko nudziła mi się lekcja. Oczywiście nie obeszło się bez zadania domowego. Następną lekcją była historia. Ta jak i inne lekcje minęły mi dosyć szybko. Tak jak w każdy poniedziałek, szłam pieszo do domu. Oczywiście towarzyszyła mi muzyka. Szłam przez park, zwykle tamtą ścieżką łaziłam, była krótsza. Po drodze spotkałam James'a o dziwo pierwszy się do mnie odezwał:
- Hej Phobe.
-Hejka James.
-Co tam u Ciebie?-zapytał.
-Hm nie ma co opowiadać po staremu, a u Ciebie?-zapytałam.
-W sumie też. To może odprowadzę Cię pod dom?-zaproponował.
-Ok. Czemu nie.-odpowiedziałam.
-To idziemy.-powiedział.
Szliśmy jakieś 15 minut cały czas gadając. Droga do domu zdawała się taka kurtka, mało co się zorientowałam byliśmy już przed domem.
-Ok ta ja spadam do domu.-oznajmiłam.
-Paa Phobe.-powiedział całując mnie w policzek.
-Papa-powiedziałam szczerząc się.
- Nic się nie zmieniłaś.-powiedział, jak wchodziłam po schodach do domu.
-Ooo i kto to mówi.-powiedziałam odwracając się.
-Hah pamiętam ten pocałunek.-oznajmił.
-To sobie go dobrze zapamiętaj bo to był pierwszy i ostatni.-odpowiedziałam wchodząc do środka. Odruchowo zrzuciłam z siebie torbę i ściągłam buty i kurtkę. Po czym prosto udałam się do kuchni gdyż byłam bardzo głodna. Na kuchence zastałam kotlety z kurczaka, surówkę i ziemniaki. Wzięłam sobie porcję i usiadłam przy stole, zajadając się zauważyłam na blacie kartkę to był list od cioci o treści:
Hej Phobe, na kuchence masz obiad. Ja wrócę trochę później muszę coś załatwić , na półce zostawiłam Ci pieniądze, jeśli chcesz możesz gdzieś wyjść. Całuje Lisa Xx.
Ok to chata wolna. Pomyślałam. Od razu, gdy zjadłam poszłam na górę, odrobić zadanie domowe. Po godzinie wyszłam z domu na miasto. W myślach miałam wyjście na zakupy więc zadzwoniłam do Betty by mi potowarzyszyła:
-Hej, masz jakieś plany na dziś, bo ja jestem właśnie w drodze do galerii.
-Cześć w sumie, mogę się przejść, będę tam za 20 minut.-oznajmiła.
Gdy już się spotkałyśmy w centrum handlowym poszłyśmy do moich ulubionych sklepów. Heh w sumie to dobrze się bawiłyśmy zakupiłam parę fajnych rzeczy, na koncert.
Dwa miesiące później.
To był ten dzień. Dziś miałam iść na koncert One Direction. Był on w moim mieście, także nie miałam żadnych problemów z dojazdem. Jak to ja nie mogłam się zdecydować co założyć. To mój stały "problem". Po trudnym wyborze ubrałam biały t-shirt z nadrukiem flagi ojczystej. jeansowe spodenki, różowe vansy, okulary przeciw słoneczne i biżuterię.
______________________________________________________________
BARDZO, BARDZO PROSZĘ O KOMENTARZE :D BĘDĘ BARDZO WDZIĘCZNA X

niedziela, 13 maja 2012

Trzeci ♥

Następnego dnia.
-Phobe śniadanie, jest na stole, ja idę do galerii coś zakupić.-zawołała ciocia.
-Dobrze.- odparłam zaspanym głosem, po czym ponownie zasnęłam.
Drzemałam jeszcze 15 minut, gdy wstałam z łóżka była już 11. Zeszłam na dół wziełam kanapki które zrobiła ciocia i poszłam do salonu. Włączyłam telewizor i usiadłam na kanapie. Jeżdżąc po kanałach, natknęłam się na moj ulubiony program m.in. Mtv. Właśnie mówili, o biletach na koncert w Londynie. Omg muszę je mieć-pomyślałam. Oglądałam dalej i dowiedziałam, że są jeszcze do kupienia w galeri. Oczywiście zanim ja się wygrzebię minie jakiś czas. Więc spokojnie jadłam śniadanie i czekałam na ciocie by powiedzieć jej o tym. Po 10 minutach usłyszałam jak otwiera się zamek drzwi. To była ciocia, była taka zadowolona, a ja nawet nie wiedziałam o co chodzi.
-Hej Phobe nie zgadniesz co dla Ciebie mam.- powiedziała.
-Dzień dobry ciociu. Muszę Ci pierwsze coś powiedzieć bo chodzi One Direction, oni mają...- nie skończyłam dopowiedzieć, ponieważ przerwała mi.
-Chodzi o ich koncert... tak tak wiem bardzo chcesz na niego iść. A więc proszę- powiedziała wyciągając bilety zza pleców.
-Aaa! -zaczęłam piszczeć-ciociu jesteś najlepsza na świecie, tak bardzo o tym marzyłam.
Dobrze, że nie widzieli tego chłopcy, pomyśleli by, że jestem kompletnie świrnięta. Cała uradowana w podskokach poszłam do pokoju. Koncert był za dwa miesiące, ale i tak byłam taka szczęśliwa, że mogła bym już teraz się na niego szykować. Przebrałam się z piżamy w codzienne ciuchy. Czyli leginsy i t-shirt.
  Postanowiłam, że przejde się do parku, więc założyłam na siebie kórtkę i convery.
-Wychodzę.-krzyknęłam stojąc u progu.
Szłam uliczkami, nie wiedziałam jaki jest mój cel tego łażenia, ale jednak skończył się na parku, tam gdzie lubiłam sobie posiedzieć i zaraz się przekonacie co. Usiadłam na pobliskiej ławeczce i zaczęłam wpatrywać się w niebo, na którym przez chmury próbowało się przebić słońce. Po chwili podszedł do mnie jakiś chłopak, wyglądał mi na znajomego:
-Jesteś Jon taak?-zapytałam.
-Tak.-odpowiedział.
Po chwili ciszy chłopak sięgnął do swoje kieszeni w kurtce i wyciągnął dwie fajki.
-Chcesz?-zaproponował wyciągając papieros w moją stronę.
-Koleś czytasz mi w myślach.-odpowiedziałam, po czym wzięłam to od niego.
Było do ciche i spokojne miejsce, nie było tu zbyt dużo ludzi. Akurat teraz w ogóle ich nie było. Po paru minutach poszłam do Milk Shake City. Zakupiłam swój ulubiony shake i poszłam kierunku domu. Reszta dnia minęła mi dosyć nudno. Cały czas, siedziała albo na telewizorze albo na laptopie.
Następnego dnia.
Niedzielę  głownie spędzałam na odsypianiu. Uwielbiałam, wręcz kochałam spać. Więc pozwoliłam sobie robić to do wieczoru. Następnie pod wieczór udałam się do kościoła.

sobota, 12 maja 2012

Drugi ♥

 Szybkim krokiem zeszłam po schodach i udałam się do jadalni która była połączona z kuchnią. W sumie to było to bardzo duży dom, wręcz ogromny. Aż chciało by się zrobić tutaj imprezę. Ale jest jak jest. Usiadłam na krześle na przeciwko cioci.
-Mm.. moje ulubione.-powiedziałam oblizując usta.
-Specjalnie dla Ciebie.-oznajmiła ciocia z uśmiechem na twarzy.
-Naprawdę dziękuję, za to co dla mnie robisz.-odpowiedziałam i nadal delektowałam się spaghetti, które mojej cioci wychodziło najlepiej. Po chwili usłyszałam dzwonek mojego telefonu mianowicie była to piosenka What Makes You Beautiful.Tak szczerze lubiłam One Direction. Byłam ich fanką, nie wiem czy taką jak wszyscy ale byłam. Połknęłam makaron i odeszłam od stołu, odbierając telefon.
-Halo...
-Hej to ja James.-odpowiedział dziwnym głosem chłopak bynajmniej tak mi się zdawało.
-Em Hej skąd masz mój nr.-zapytałam, w sumie to byłam zdziwiona, on podobał mi się od paru miesięcy, ale ja nie robiłam sobie nadziei.
-Nie ważne... chciałem Ci tylko powiedzieć kocham Cię!-odpowiedział, ale było to dziwne, po chwili ciszy usłyszałam śmiech dziewczyn, od razu się zorientowałam kto to był.
-Ta, ta jasne... Wiem, że to wy Emma i Sara.- po czym stanowczo się rozłączyła. W sumie można się było tego spodziewać. Emma od dawna się w nim podkochiwała. I zresztą nie lubiła mnie. Była zazdrosna o to jak całowałam się z nim w drugiej klasie na boisku. W sumie to długa historia. Zdenerwowana wróciłam do cioci i dokończyłam jeść. Po kilku minutach z powrotem wróciłam do swojego pokoju i zaczęłam odrabiać pracę domową. W weekend lubiłam mieć czas wolny, więc wolałam zrobić to w piątek. Włączyłam muzykę dokładniej One Direction i zaczęłam pisać. Po godzinie odetchnęłam z ulgą i zeszłam na dół. Moja ciocia oglądała jakiś film, więc się przyłączyłam. Gapiłam się w telewizor i czas zleciał mi bardzo szybko. Wieczorem założyłam na siebie pelerynę i vansy po czym wyszłam na spacer, między innym do Milk Shake City.
  Chodziłam tam bardzo często, niemal, że codziennie. Lubiłam to miejsce, było tam tak jakoś inaczej. Po kilkunasty minutach byłam na miejscu:
-To co zwykle proszę.- powiedziałam.
-Ok już się robi.-odpowiedziała Polly z uśmiechem na twarzy- Ciężki tydzień co?
-Tak, zadają tyle nauki na tej uczelni, ale w końcu muszę się uczyć to mój obowiązek, że tak powiem, a wogóle nie chcę sprawiać problemów cioci.-odpowiedziałam.
-W sumie to masz rację i proszę- odpowiedziała Polly podając mi shake.
-Wielkie dzięki.-odpowiedziałam.
Wziełam koktajl i wyszłam z kawiarenki. Prosto udałam się do domu. W międzyczasie włączyłam muzke, włożyłam słuchawki do uszu i szłam sobie podśpiewując. Wiem to dziwne, ale tak po prostu mam. Ludzie gapili się na mnie jak na nie powiem kogo. Ale mi to nie przeszkadzało, to wolny kraj, a śpiewam nie najgorzej. Bynajmniej zdaniem moich najbliższych, czyli cioci, Polly i Betty. Betty to moja "przyjaciółka" chyba mogę ją tak nazwać. Chodzimy razem do klasy, uczymy się razem na ważne egzaminy itd. Wie o mnie chyba najwięcej z całej klasy. Nie jest osobą która wyżali się każdemu, muszę tej osobie naprawdę zaufać. Ona wiedziała o mnie dosyć dużo. Nawet za dużo, raz przyłapała mnie na zaciąganiu, ale oczywiście wytłumaczyłam jej, że to rekreacyjnie. Nie wiem co by było gdyby się ciocia dowiedziała. Nie wyglądałam na taką osobę. Uczyłam się całkiem nie źle. Ani dobrze, ani źle. Nie chciałam być lizusem ani kujonem. Po prostu byłam sobą. Gdy się ocknęłam, byłam już przed moim domem. Weszłam do środka, ściągnęłam pelerynę i vansy. I poszłam do pokoju. Była już 21 więc, wzięłam potrzebne mi rzeczy i poszłam do łazienki się umyć. Po 3o minutach byłam gotowa. Od razu położyłam się spać.

____________________________________________________________
Dajcie oznaki, że to czytacie i komentujcie :D 


  


 




 

piątek, 11 maja 2012

Pierwszy ♥


Może, zacznę od początku. Na imię mi Phobe, mam  18 lat. Mieszkam z ciocią w Anglii od kąt  zmarli mi rodzice, gdy miałam 13 lat. Gdy miałam 16 lat przenieśli mnie do innej szkoły. Byłam, że tak można powiedzieć sweet girl, ale w nowej szkole wszystko się zmieniło. ...
Właśnie siedziałam w ławce i słuchałam nudnego wykładu na fizyce. Ledwo co miałam oczy otwarte. Powieki same się zamykały. Głowę miałam upartą o rękę a oczy przykryłam grzywką, aby nauczyciel nie podejrzewał niczego. Po chwili dłoń osunęła się i moja twarz momentalnie opadła na książkę. Tego nie dało się nie zauważyć, nauczyciel przewrócił tylko oczami. Ja w głębi duszy błagałam tylko aby zadzwonił w końcu ten dzwonek. I aby wrócić do  domu. Po pięciu minutach byłam już w szatni, przebierałam obuwie, gdy podszedł do mnie znajomy. To był Jon, cały czas się mnie czepiał. W sumie i tak go nie słuchałam. Jak coś mówił, przytakiwałam głową by mieć mnie z głowy. Wykorzystywałam go do różnych, rzeczy ale jak widać jemu to nie przeszkadzało, albo był tak  głupi, że tego nie zauważył. Więc chłopak podszedł do mnie i złapał mnie za ramię:
-Cześć.
-Em hej.-odpowiedziałam wysilając się na uśmiech.
-Mam to o co mnie prosiłaś.- powiedział, dając mi małą torebeczkę w której znajdowała się marihuana.
-Oo wielkie dzięki, jak ją skołowałeś.-zapytałam, po sekundzie do pustej szatni weszła woźna. Ja momentalnie schowałam używkę do kieszeni kurtki i szybkim krokiem wyszłam ze szkoły. Oczywiście miałam na karku Jona, więc razem szliśmy do domu. W sumie ja się nic nie odzywałam. Wzięłam słuchawki na uszy i szłam przed siebie. Po drodze, zobaczyliśmy coś podobnego do bunkru, w parku. W sumie to było bardzo blisko lasu,więc nikt tam nie chodził. Razem poszliśmy w tamtą stronę, i weszliśmy do środka. Zrobiliśmy skręta i po prostu zapaliliśmy. Po pięciu minutach wyszliśmy z tam tond i  szliśmy dalej. Po drodze weszliśmy do Milk Shake City aby się napić, żeby ciocia nic nie podejrzewała i aby pozbyć się tego zapachu. Wzięliśmy swoje koktajle i udaliśmy się w kierunku swoich domów. Przy odpowiedniej muzyce, droga zdawała się krótsza niż zwykle. Już po chwili byłam pod domem. Weszłam do środka, zrzuciłam z siebie plecak i ściągnęłam kurtkę i buty.
-Jestem ciociu.-zawołałam głośnym głosem.
-Dobrze. Zaraz będzie obiad- oznajmiła.
-Ok. To ja idę do pokoju i zaraz zejdę.
Poszłam na górę i weszłam do swojego pokoju. Wow było tam czyściej niż się spodziewałam.  Weszłam na twittera. Hm.. jak zwykle nudy. Po chwili po domu rozległ się głos cioci:
-Phobe obiad.
-Już schodzę.-oznajmiłam i wyłączyłam laptopa.
____________________________________________________
Jest pierwszy! Mam nadzieję, że się spodoba, a jeśli nie to trudno xd. Buziaki Xx

BOHATEROWIE



Phobe jest z Wielkiej Brytanii. Obecnie ma 18 lat, jej rodzice zmarli gdy miała 13 lat. Gdy przeprowadziła się do Londynu, do swojej cioci wpadła w złe towarzystwo. Jest bardzo uparta, zwykle dostaje to co chce. Trudno przerwać jej nałóg. Lubi długie spacery, zwłaszcza nocą. W szkole nie ma zbyt dużo znajomych, ale jej przyjaciółką jest Betty. Chodzą razem do klasy. Bawi się kosztem innych, co sprawia, częste wpadanie w kłopoty. 
                                                                     

             
Betty chodzi razem z Phobe do klasy. Razem spędzają dużo czasu. Mieszka w Londynie ze swoimi rodzicami. Jest takim klasowym kujonem, ale jej to nie przeszkadza. Często mówi co myśli bez zastanowienia.
                                                           
 
James jest znajomym Phobe. Chłopak jest starszy od niej o rok. Kiedyś całował się z brunetką i nie może o tym zapomnieć. Również mieszka w Londynie.
                                              
                                              
Jon znajomych Phobe, jest jej rówieśnikiem, ale chodzi do innej klasy. Głównie to przez niego Phobe wpada w kłopoty. Potajemnie się w niej kocha.
                                                    
                                                                                          Oczywiście główni bohaterowie to One Direction