A Lucy się nie chciało. Więc wstałam i otworzyłam przedemną stała 5 chłopaków z ogromnym miesiem . Wybłuszyłam oczy . Był biały i trzymał serduszko z napisam "Happy brithday" Rzuciłam się im na szyję . Pocałowałam każdego w polik i zaprosiłam do środka.
-Dziękuję . LUCY!-zawołałam a moim oczom ukazała się szatynka . -Lucy od prawej Louis . Harry, Zayn, Niall i Liam chłopcy to jest Lucy koleżanka z klasy . -uśmiechnęła się . Czyżby nie wiedziała kim oni są? Hah jedank tak nie było, przez chwilę nie mogła złapać oddechu. Po chwili przeraźliwy krzyk rozległ się po miekszakniu i okolicy.
Uspokuj się, i ładnie się przywitaj.-wyszeptałam.
-Spoko.-powiedziała szatynka. Po czym przywitała się z każdym po kolei. Wszyscy udaliśmy się do salonu. Ja od razu zamówiłam pizze max. Czekając na nią Lucy zabrała głos.
-Jak się poznaliście?-zapytała.
-Eh do długa historia... Liam opowiedz jej.-oznajmiłam, mimo wolnie przypatrując się chłopakowi.
-Jasne.. no to więc tak, za pierwszym razem spotkaliśmy się na koncercie... a potem wszystko się tak dzwinie potoczyło. To chyba mniej więcej tyle.- powiedział.
-Tsaa...- zachichotałam.
Po chwili odszła pizza. Wszyscy zasiedliliśmy się na kanapie i zaczeliśmy oglądać komedię. Film szybko się skończył tak jak i ta pizza.
-To może pojedziemy do jakiegoś klubu moim nowym autkiem?-zapytałam cwanicko trzymając kluczyki w ręce od nowego "cacka".
-Jasne przecież to twoje urodziny.-powiedział Harry. Pozostali chłopcy i Lucy przytaknęli.
-Hola, hola ja nie mam prawajazdu.-zachichotałam.
-Haha cała Phoba, chce jechać a nie umie. Ok my z Harrym możemy być kierowcami.-oznajmił Lou
- Albo w sumie to zły pomysł, ponieważ nie będziemy mogli uczcić tego dnia. Może pojedizmy limuzyną?-zasugerował Harry.
-Ok ok to już do was należy haha.-zaśmiałam się.-Lucy oczywiście ty też jesteś zaproszona.
-Yhym.. tylko ja nie wiem czy będę mogła.. no wiesz.-wymigała się.
-Jasne.. to do jutra w szkole.-pożnegnałam się.
-Paa.-powiedziała po czym cmoknęła mnie w policzek.
-Hm.. to co idziemy?-zapytał zniecierpliwiony Zayn.
-Jasne.-powiedziałam wychodząc z domu.
Limuzyna czekała już pod domem. Zanim się zorienotowaliśmy juz byliśmy pod klubem. Tam o dziwo nie było dużego przepychu. Zamówiliśmy po drinku i usiadliśmy przy większym stoliku. Popijając napój, miałam dziwne uczucie. Jakby coś się we mnie gotowało. Nic nie przypuszczając piłam dalej. Gdy nagle nogi zrobiły swoje i szybko wybiegłam do toalety. Ledwo co zdązyłam. To było straszne uczucie. Dobrze, że za dwa dni idę do lekarza i wszystko się wyjaśmi. Przynajmniej mam taką nadzieję. Gdy podporzątkowałam się wyszłam z ubikacji i zasiadłam ponownie przy stole.
-Wszystko wporządku? Może odwiozę Cię do domu.-zasugerował Liam. Który jako jedyny był trzeźwy.
-Nie nie nie musicie sobie psóć wieczoru przezemnie ja po prostu muszę to odstawić.-powiedziała oddalając od siebie drinka.
-Chodź.-wziął mnie pod rękę i wyprowadził mnie z klubu . Udalismy się do samochodu stojacego na parkuingu. Otworzył mi drzwi ,posłałam mu jeden z moich uśmiechów.Ruszylismy do mojego domu w ciszy. Po paru minutach bylism,y pod moim domem.
-Wejdziesz?-zapytałam
-Nie., muszę jeszcze po chłopków jechac.
-A no tak to do zobaczenia.
Weszłam do domu nikogo nie było w domu. Poszłam na górę i położyłam się na moim łóżku z myslą że jutro muszę is do ginekologa na 11 zasnęłam.
*Następnego dnia godzina 10*
Obudziłam się dziwne że tak punktualnie. Wstałam , wyciągnęłam z szafy bieliznę i ubrania .Weszłam pod prysznic i zmyłam z siebie cały bród. Wyszłam z kabiny ,ubrałam się i wysuszyłam włosy. Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół wzięłam po drodze jabłko z kuchni i udałam się na przystanek autobusowy. Nie czekał długo podjechał duzy czerwony autobus kupiłam bilet i czekałam aż autobus zatrzymie się dla mnie na odpowiednim przystanku. Niepewnie szłam w kierunku ośrodka. Dziwne myśli przechdziy przeze mnie.Gdy dotarłam na miejsce, niecierpliwie czekałąm na swoją kolej. Ręce zaczęły mi się trząść, kropelka potu spływała mi po twarzy. Przez głośnik rzekazano moje imię. Weszłam do środka. Wcale to mnie nie uspokoiło. Usiadłam na swoje miejsce. Lekarz zrobił mi wszystkie potrzebne badania.
-Tak jak się spodziewałem....-przerwał.
-Co? Coś nie tak?-zapytałam.
-Pani jest wciąży.-oznajmił. Uczucie szczęścia przeszły przezemnie. Na samą myśl kąciki mych ust podnosiły się. Bardzo kochałam dzieci, nie myśląc o tym, że już wkrótkce mogęmieć własne.
-Dowidzenia.-odpowiedziałam biorąc z biurka, potrzebne formlaności i badania. Wyszłam z przychodni, po czymwezwałam taksówkę. Już po chwili byłam pod domem. Weszłam do domu, i usiadłam w salonie. Popijając wodę myślałam co będzie dajej, kogo to dziecko, jak o tym powiem cioci i ojcu dziecka. Przecież będę musiała mu powiedzieć, by to dziecko miało normalną rodzinę. Siedziałam tak do czasu, gdy pprzyszła ciocia.
-Hej Phob, i jak tam u lekarza?-zapytała optymistycznie.
-Heh jestem wciąży.-radośnie podzieliłam się tą informacją.
-To wspaniala.-oznajmiła.-A wiesz kto jest ojcem?-zapytała.
-Nie.-odpowiedziałam niemrawo.
-To będziesz musiała teraz zrobić odpowiednie badania.-powiedziała.
-Tak wiem.-rzekłam gdy w mięzyczasie ciocia głaskała mnie po głowie.- Idę do siebie.-powiedziałam.
Tak więc poszlam do siebie. Nie zdążyłam ledwo co właczyć laptopa, gdy ktoś weszedł nieproszony do mojego pokoju. Tak jak myślałam to byli chłopcy.
Tak jak myślałam to byli chłopcy. Co ja mam im powiedzec że kogo to dziecko?
-I jak tam u lekarza?-zapytał Liam gdy już rozgościli się w moim pokoju
-Emm.. no a więc jestem w ciąży z.. Jonem
-Ten dupek. -zaczął Hazza
-Nie martw się i tak to dziecko wychowam .-powiedziałam szczerze i się uśmiechnęłam
-Innego wyjścia nie ma .-podsumował Liam
-Będziemy wujakami.-skał Louis i zaczął przytulac się do mnie
-Dobra bo mnie udusisz Tomilson . -powiedziałam ledwo łapiąc oddech
-Przepraszam -rozluźnił uścisk ale i tak mnie przytulał
-Mógłbyś mnie puścic?-zapytałam
-Tak ale pod jednym warunkiem. -powiedział szczerząc się do mnie
-Słucham .
-Daj zobaczyc brzuch-zrobił słodkie oczka
-Przecierz to pierwszy miesiąc nic nie widac -podsumowałam
-Ale i tak chcę zobaczyc -puśił mnie i rozkazał położyc się na łóżku
-Serio?-zapytałam
-Tak odkryj bluzkę.-zrobiłam tak jak mi kazał . Przybliżył się do mojego brzucha . Ja nic nie widziałam po chwili nademna stała pozostała czwórka tępo gapiąc się na mój brzuch.
-I co zobaczyliście coś?-zapytałam ,oderwali wzrok od brzucha i spojrzeli wszyscy na mnie jednocześnie.
-Tak-powiedział uradowany Lou . -Już ci brzuch rośnie.-zakryłam brzuszek z powrotem bluzką i usiadłam na łóżku. Tomilson zaczął zmyślac chyba mu lepsze okulary kupię albo soczewki. I ponownie zaczął tańczyc swój taniec radości a po chwili dołączyła do niego reszta. Patrzyłam się na nich jak na warjatów. Jak patrzałam na toz góry to nie wiedziałam czy się smiać czy płakać.
-Z kim ja się zdaję?-wypowiedziałam sama do siebie.
-Z seksownymi, utalentowalnymi, hm... interesującymi, "normlanymi nastolatkami"- powiedział Harry.
-Tsaa.. coś ja tu normalnych to nie widzę. - oznajmiłam.
-Oj tam oj tam.-powiedział Niall.
-Co teraz będzie?-zapytał Liam.
-Hm... a co ma być. Wiem jedno, wychowamam to dziecko najlepiej jak mogę.-odpowiedziałam
-Wiedź, że mozesz na nas liczyć, bez względy na wszystko.-powiedział Zayn.
-Ok, ok dość już o mnie.-rzekłam trzymając się za brzuch.- Co tam u was?
-A u nas po staremu, ale będziemy wujkami.-zaśmiał się Harry.
-Noo ja nie wiem czy tylko wujkami.-powiedziałam pod nosem.
-Co?-wydukał Zayn.
-Nic, nic. Będę musiała zrobić odpowiednie badania i tak dalej.- wybrnęłam z tego, jakiś cudem.
-Jasne.-dodał Lou.
-To my się będziemy zbierać,damy Ci odpocząć.-powiedział Niall.
-To do zobaczenia.-pozegnałam się całując każdego z nich w policzek.
_______________________________________
Z góry przepraszam, za błędy, ale nie chciało mi się ich poprawiać :D
Zajebiste czekam na więcej:)
OdpowiedzUsuńZajebisty ; D Pisz dalej . !
OdpowiedzUsuńCzemu powiedziała, że dziecko jest tamtego psychola? Ciekawe jeśli się okaże że ojcem jest np. Harry? Będzie musiała im powiedzieć, że sała z każdym, jestem ciekawa jak to opiszesz :P
OdpowiedzUsuńspała*
OdpowiedzUsuńsuper jak to czytalam to sie poplakalam i nie wiem dlaczego chyba ze szczescia i z tego ze chlopaki tanczyli w pokoju i gapili sie na brzuch przyszlej matki :PP . ale zrobilas teraz bedziesz nas trzymac w niepewnosci kto jest ojcem xD ale ja i tak wiem ze tatusiem bedzie harrus <33
OdpowiedzUsuń