sobota, 28 lipca 2012

Trzydziesty siódmy ♥

*Tydzień później*
Łza spływała mi po policzku. Na samą myśl o jej śmierci chciało mi się ryczeć. Pochyliłam głowę w dół, aby zobaczyć dokładniej jej grób. Ona była dobrą osobą. Była dla mnie wyszstkim. Gdy wspominałam ile ona dla mnie zrobiła, chciało mi się płakać, że nie powiedziałam jej jak bardzo ją kocham. I że dziękuję jej za wszystko co dla mnie zrobiła, w sumie to dla nas. Mnie i mojego dziecka. Smutno mi było, że dziecko nie pozna swojej jedynej cioci. Ale ona za pewnie będzie go znała, i będzie czuwała, nad nami. Szłam po wąskim chodniku, mijając różne groby. Po paru minutach byłam już w domu. Usiadłam na kanapie i okryłam się kocem. Po chwili ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam jej to była Betty. Moja przyjaciółka z dawnej szkoły.
Zdziwiłam się jej wizyta .
-Hej Pheob.-powiedziała odmruknęłam jej nic nie znaczące "hej".
-Co chciałaś?-zapytałam
-Pogadać.
-Teraz się zjawiłaś a wcześniej w ogóle cię nie obchodziłam.-powiedziałam z nutką złości i kpinną w głosie
-Słuchaj chciałam cię bardzo przeproscic za wszystko że się od ciebie odwróciłam. Nie chciałam miec przyjaciółki cpunki. Ale wiem że źle postąpiłam źle się z tym czuję.-powiedziała patrząc mi w oczy ze łzami.
-Wchodź do środka.-zrobiła tak jak jej powiedziałam. Weszła zdjęła buty i odwiesiła kurtkę na wieszak. Weszłyśmy do kuchni.-Czego sie napijesz?
-Herbaty.-nastawiłam czajnik . Nie oddzywałam się podonie jak Betty tępo patrzyła się w swoje buty. Po paru minutach w całej kuchni rozbrzmiał gwizdek oznaczajacy zagotowaną wodę. Zalałam herbatę i postawiłam szklankę pod nosem gościa . Schyliłam sie jeszcze po cukierniczkę. Usiadłam na przeciwko niej posłodziłam swój napój .
-Betty wiesz że było mi po tym wszystkim ciężko ale już nie biorę i nie mam zamiaru.-zaczęłam rozmowę
-Czyli mi wybaczysz że cię zostawiłam?-zapytała z uśmiechem który u niej uwielbiałam
-Yhym jeśli ty mi wybaczysz że brałam.
-Oczywiście . Chodź tu do mnie. -przytuliłam się do niej mocno . Lubiłam gdy mnie przytulała.
-Idziemy pooglądać tv?
-Hmm.. bardzo zacna propozycja milordzie .-zaśmiałyśmy się . Dzięki niej nie jestem taka zdołowana śmiercią cioci. Wzięłyśmy chpisy i podreptałyśmy przed telewizor. Włączyłyśmy Toma i Jerry'ego bardzo lubiłyśmy tą bajkę. Ja zawsze chciałam żeby ten kochany kot w końcu złapał tą paskudną mysz, a moja przyjaciółka na odwrót bo nie lubiła kotów . Oglądałyśmy kreskówkę do jej zakończenia czyli do 17.30. Co by tu robić?
-Może zjemy coś? -zapytałam
-Jeszcze się pytasz.Chodź-pociągnęła mnie za rękę do kuchni. Zrobiłyśmy spaghetti.
Po chwili już wszystko zjadłyśmy, więc poszłyśmy do salonu, popijając herbatę.
-Wiesz co..-zaczęłam temat.-zamierzam wyjechać z Londynu.
-Gdzie?
-Do USA. Mieszka tam Stell, to moja kuzynka. Pierwszy raz widziałam ją na pogrzebie, więc w miedzy czasie zaoferowała mi, abym tam poleciała.
-Do Ciebie należy decyzja.
-Chyba tam urodzę dziecko, co o tym myślisz?
-Ty jesteś wciąży? Ale jak to z kim?-zapytała z niedowierzaniem.
-Yhym nie mówiłam Ci?-wyjąkałam, głupkowacie klępiąc się po głowie, by nie łapać z nią kontaktu wzrokowego.-Nie wiem z kim.-wyszeptałam.
-Uhuhu któy miesiąc.
-Pierwszy.
-Aaa to temu się nie zorientowałam.
-No.-wydukałam nabierając łyka herbaty.
-Wiesz co ja już muszę lecieć, bo muszę jeszcze siostrę odebrać z zajęć, które kończą się już za dziesięć minut.
-Ok, to ja Cię nie zatrzymuję. Do zobaczenia.- pożeganłam się.
-Paa.
Cały czas chodziła mi po głowie propozycja Stelli. Może powinnam się tam wyprowadzić. Sądzę, że dobrze mi to zrobi. Tylko czy powiadomić chłopców, że wyjeżdżam. Może lepiej nie. W końcu spotkamy się za rok. Niecały rok. Ale żeby zapamiętać dokładniej te uśmiechnięte morki, odwiedzę ich.

2 komentarze:

  1. Kurde jaki fajny !!!! Jesteś moją idolką tak samo jak 1D<333 Wiki

    OdpowiedzUsuń
  2. ja nie moge pisz dalej ... :PP to jest swietne i niech pheobe nie wyjezdza .

    OdpowiedzUsuń