niedziela, 13 maja 2012

Trzeci ♥

Następnego dnia.
-Phobe śniadanie, jest na stole, ja idę do galerii coś zakupić.-zawołała ciocia.
-Dobrze.- odparłam zaspanym głosem, po czym ponownie zasnęłam.
Drzemałam jeszcze 15 minut, gdy wstałam z łóżka była już 11. Zeszłam na dół wziełam kanapki które zrobiła ciocia i poszłam do salonu. Włączyłam telewizor i usiadłam na kanapie. Jeżdżąc po kanałach, natknęłam się na moj ulubiony program m.in. Mtv. Właśnie mówili, o biletach na koncert w Londynie. Omg muszę je mieć-pomyślałam. Oglądałam dalej i dowiedziałam, że są jeszcze do kupienia w galeri. Oczywiście zanim ja się wygrzebię minie jakiś czas. Więc spokojnie jadłam śniadanie i czekałam na ciocie by powiedzieć jej o tym. Po 10 minutach usłyszałam jak otwiera się zamek drzwi. To była ciocia, była taka zadowolona, a ja nawet nie wiedziałam o co chodzi.
-Hej Phobe nie zgadniesz co dla Ciebie mam.- powiedziała.
-Dzień dobry ciociu. Muszę Ci pierwsze coś powiedzieć bo chodzi One Direction, oni mają...- nie skończyłam dopowiedzieć, ponieważ przerwała mi.
-Chodzi o ich koncert... tak tak wiem bardzo chcesz na niego iść. A więc proszę- powiedziała wyciągając bilety zza pleców.
-Aaa! -zaczęłam piszczeć-ciociu jesteś najlepsza na świecie, tak bardzo o tym marzyłam.
Dobrze, że nie widzieli tego chłopcy, pomyśleli by, że jestem kompletnie świrnięta. Cała uradowana w podskokach poszłam do pokoju. Koncert był za dwa miesiące, ale i tak byłam taka szczęśliwa, że mogła bym już teraz się na niego szykować. Przebrałam się z piżamy w codzienne ciuchy. Czyli leginsy i t-shirt.
  Postanowiłam, że przejde się do parku, więc założyłam na siebie kórtkę i convery.
-Wychodzę.-krzyknęłam stojąc u progu.
Szłam uliczkami, nie wiedziałam jaki jest mój cel tego łażenia, ale jednak skończył się na parku, tam gdzie lubiłam sobie posiedzieć i zaraz się przekonacie co. Usiadłam na pobliskiej ławeczce i zaczęłam wpatrywać się w niebo, na którym przez chmury próbowało się przebić słońce. Po chwili podszedł do mnie jakiś chłopak, wyglądał mi na znajomego:
-Jesteś Jon taak?-zapytałam.
-Tak.-odpowiedział.
Po chwili ciszy chłopak sięgnął do swoje kieszeni w kurtce i wyciągnął dwie fajki.
-Chcesz?-zaproponował wyciągając papieros w moją stronę.
-Koleś czytasz mi w myślach.-odpowiedziałam, po czym wzięłam to od niego.
Było do ciche i spokojne miejsce, nie było tu zbyt dużo ludzi. Akurat teraz w ogóle ich nie było. Po paru minutach poszłam do Milk Shake City. Zakupiłam swój ulubiony shake i poszłam kierunku domu. Reszta dnia minęła mi dosyć nudno. Cały czas, siedziała albo na telewizorze albo na laptopie.
Następnego dnia.
Niedzielę  głownie spędzałam na odsypianiu. Uwielbiałam, wręcz kochałam spać. Więc pozwoliłam sobie robić to do wieczoru. Następnie pod wieczór udałam się do kościoła.

2 komentarze:

  1. Fajnie. Już nie mogę się doczekać aż w opowiadaniu pojawi się 1D <3

    Pozdrawiam : http://youthislikediamondsinthesun.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Mało sie dzieje bez 1D... Ciekawi mnie co będzie dalej więcspadam czytań next

    http://one-thing-by-justyna.blogspot.com/ <--- wbijaj, czytaj i komentuj

    OdpowiedzUsuń