piątek, 11 maja 2012

Pierwszy ♥


Może, zacznę od początku. Na imię mi Phobe, mam  18 lat. Mieszkam z ciocią w Anglii od kąt  zmarli mi rodzice, gdy miałam 13 lat. Gdy miałam 16 lat przenieśli mnie do innej szkoły. Byłam, że tak można powiedzieć sweet girl, ale w nowej szkole wszystko się zmieniło. ...
Właśnie siedziałam w ławce i słuchałam nudnego wykładu na fizyce. Ledwo co miałam oczy otwarte. Powieki same się zamykały. Głowę miałam upartą o rękę a oczy przykryłam grzywką, aby nauczyciel nie podejrzewał niczego. Po chwili dłoń osunęła się i moja twarz momentalnie opadła na książkę. Tego nie dało się nie zauważyć, nauczyciel przewrócił tylko oczami. Ja w głębi duszy błagałam tylko aby zadzwonił w końcu ten dzwonek. I aby wrócić do  domu. Po pięciu minutach byłam już w szatni, przebierałam obuwie, gdy podszedł do mnie znajomy. To był Jon, cały czas się mnie czepiał. W sumie i tak go nie słuchałam. Jak coś mówił, przytakiwałam głową by mieć mnie z głowy. Wykorzystywałam go do różnych, rzeczy ale jak widać jemu to nie przeszkadzało, albo był tak  głupi, że tego nie zauważył. Więc chłopak podszedł do mnie i złapał mnie za ramię:
-Cześć.
-Em hej.-odpowiedziałam wysilając się na uśmiech.
-Mam to o co mnie prosiłaś.- powiedział, dając mi małą torebeczkę w której znajdowała się marihuana.
-Oo wielkie dzięki, jak ją skołowałeś.-zapytałam, po sekundzie do pustej szatni weszła woźna. Ja momentalnie schowałam używkę do kieszeni kurtki i szybkim krokiem wyszłam ze szkoły. Oczywiście miałam na karku Jona, więc razem szliśmy do domu. W sumie ja się nic nie odzywałam. Wzięłam słuchawki na uszy i szłam przed siebie. Po drodze, zobaczyliśmy coś podobnego do bunkru, w parku. W sumie to było bardzo blisko lasu,więc nikt tam nie chodził. Razem poszliśmy w tamtą stronę, i weszliśmy do środka. Zrobiliśmy skręta i po prostu zapaliliśmy. Po pięciu minutach wyszliśmy z tam tond i  szliśmy dalej. Po drodze weszliśmy do Milk Shake City aby się napić, żeby ciocia nic nie podejrzewała i aby pozbyć się tego zapachu. Wzięliśmy swoje koktajle i udaliśmy się w kierunku swoich domów. Przy odpowiedniej muzyce, droga zdawała się krótsza niż zwykle. Już po chwili byłam pod domem. Weszłam do środka, zrzuciłam z siebie plecak i ściągnęłam kurtkę i buty.
-Jestem ciociu.-zawołałam głośnym głosem.
-Dobrze. Zaraz będzie obiad- oznajmiła.
-Ok. To ja idę do pokoju i zaraz zejdę.
Poszłam na górę i weszłam do swojego pokoju. Wow było tam czyściej niż się spodziewałam.  Weszłam na twittera. Hm.. jak zwykle nudy. Po chwili po domu rozległ się głos cioci:
-Phobe obiad.
-Już schodzę.-oznajmiłam i wyłączyłam laptopa.
____________________________________________________
Jest pierwszy! Mam nadzieję, że się spodoba, a jeśli nie to trudno xd. Buziaki Xx

3 komentarze:

  1. Ciekawie, ale szkoda, że krótko.
    Na razie mi się podoba i czytam dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana to jest cudne . ; )) .. Czemu.? Twoje opowiadanie nie jest takie jak wszystkich , czyli : Słodka dziewczynka zakochująca się w jednym z 1d i całująca się z nim , sex , dziecko , ślub .. Albo odwrotnie ;/ .. To się robi nudne .. ale to jest świetne ^ ^ .. Czytam dalej ; ** ..

    Pozdrawiam
    Crush On You ♥.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne... ;) Za bardzo nic się nie wydarzyło i ci to wybaczam bo to dopiero pierwszy rozdział.. ;) No także fajne i wbijaj do mnie http://one-thing-by-justyna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń