piątek, 18 maja 2012

Piąty ♥

W sumie wybór był trudny, ale poszłam na kompromis, że tak powiem. Po 15 minutach wyszłam z domu i poszłam na przystanek autobusowy. Tam chwilę czekałam, aż przyjechał autobus. Byłam taka zniecierpliwiona. Nie mogłam się doczekać, aż ich spotkam. Zanim się obejrzałam byłam po drugiej stronie Londynu. Wyszłam z autobusu w podskokach. Szłam ulicą gdzie miał odbyć się koncert. Moim oczom ukazała się wielka scena na central parku. Był to niesamowity widok. Ludzi było tam pełno, ale oczywiście ja wepchałam się do pierwszego rzędu.Miałam bilety VIP więc, że tak powiem była wielką szczęściarą. Pierwszą piosenką jaką zaśpiewali była What Maskes You Beautiful. Oczywiście ja razem z nimi śpiewała, najprawdopodobniej mój głos przebijał wszystkie inne. Liam dziwnie mi się przyglądał. Nie wiem czemu, ale przestałam śpiewać. Wtedy on puścił mi oczko. Ja nieśmiało tam stałam i próbowałam coś z nimi śpiewać. Heh no w sumie wychodziło mi to. Następną piosenką była One Thing. Z każdą piosenką była coraz bardziej nakręcona, w pozytywnym znaczeniu. Po koncercie udałam się na rozdanie płyt w pobliskiej galerii. Oczywiście chłopcy mieli małą przerwę. W sumie nie dziwię im się. To był  dobry koncert. Ja w tym czasie, nie miałam zamiaru stać w kolejce i piszczeń po nic. Po prostu wyszłam na zaplecze, aby zapalić. Była tm mała ławka. Usiadłam na niej i myślałam paląc. Pochyliłam głowę w dół. Zanim się nie zdążyłam zorientować, ktoś usiadł obok mnie. Nie wiedziałam kto to dopóki nie podniosłam głowy. Moim oczom ukazał się Liam. Tak to był Liam Payne. W sumie mogłam się tego spodziewać:
-Hej. Czy myśmy się gdzieś nie widzieli?-zapytał.
-Cześć. No w sumie to tak, byłam na waszym koncercie, to ja tak śpiewałam.haha.-odpowiedziałam.
-Wiedziałem, że to ty. Masz super głos.-powiedział.
-Oo dziękuję, o twoim to już nie wspomnę hehe.-odpowiedziałam.
-Ok ja się już będę zbierał, pewnie na mnie czekają-oznajmił.
-Em no to jak ty idziesz to ja też.-powiedziałam gasząc papierosa.
Już po chwili byłam w pomieszczeniu, pełnym piszczących dziewczyn.Było to dziwne, ale ja nic nie mogłam z tym zrobić. Tylko po prostu stanęłam w tłumie fanek i czekałam na swoją kolej. Stałam tam pare godzin. W sumie to ja byłam dosłownie ostatnia, gdy w końcu nastąpiła moja kolej.Pierwszy był Niall:
-Hej Niall, mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie?-zapytałam.
-Oczywiście, ale jeśli powiesz mi jak masz na imię.-odpowiedział.
-Mam na imię Phobe.
-Ooo jakie ładne imię.-oznajmił
Wziełam swój telefon i zrobiłam zdjęcie, po czym poprosiłam go o autograf.
Następny był Liam:
-O hej, ponownie.-powiedział.
-Cześć. Mam na imię Phobe, mogę pstryknąć sobie z tobą fotkę?-zapytałam.
-Jesne.-oznajmił.
Po chwili miałam już zdjęcie z Liamem.
Kolejny był Louis.
-Hej Lou.
-Hej. Heh jak masz na imię?-zapytał
-Ja Phobe. haha wow ile razy ja to pytanie słyszałam.haha.-oznajmiłam
-Ok to może teraz zmiana ról.haha mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie?-zapytał.
-Pewnie, głupie pytanie, a dasz mi swój autograf?-powiedziałam, po czym ustawiłam się do zdjęcia.
Następnie był Harry.
-Hej Phobe.-powiedział uśmiechając się i cwaniacko poruszając brwiami.
-Hej Harry, mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie?-zapytałam.
-Jasne.-odpowiedział.
-Wiesz podoba mi się twoja czapka.-powiedziałam, a ten włożył mi ja na głowę.
-aww... dziękuję.-powiedziałam po czym wyszczerzyłam się do niego.
Kolejny był Zayn.
-Hej Zayn.-powiedziałam.
-Hej Phobe.
-Moge zrobić sobie z tobą zdjęcie.-zapytałam.
-Oczywiście.
Byłam osobą najszczęśliwszą na świecie właśnie poznałam chłopców z One Direction. Ale co dobre zawsze się kończy. Wyszłam z galerii, ale coś w środku kazało mi usiąść na pobliskiej ławce. Po 5 minutach chłopcy wyszli z centrum handlowego.
-Phobe a co ty tutaj robisz.-zapytał Liam.
-Em w sumie sama nie wiem.-odpowiedziałam.
-To może pojedziesz do nas.-zaproponował Niall.
-Jesne, a mogę?-zapytałam.
-Oczywiście, przecież nie pytalibyśmy my o to, gdyby było inaczej.-oznajmił Louis.
- Ok. Poczekajcie chwilę, muszę do kogoś zadzwonić, że się spóźnię.-powiedziałam.
-Ok.-powiedział Harry.
Ja w między czasie rozmawiałam z ciocią:
-Hej ciociu bo przyjdę trochę później, niż zamierzałam. Trochę podpisanie płyt się przedłuży.
-Ok nie ma sprawy.
 Gdy oznajmiłam jej o tym, że się spóźnię od razu się z nią pożegnałam i rozłączyłam się. Weszliśmy do czarnej limuzyny. Po 20 minutach byliśmy pod domem chłopców. Był on ogromny i piękny. Dom otaczał piękny ogród, gdzie był basen i altana. W środku domu była wielka przestrzeń. Ale tego można było się spodziewać. Poszliśmy do salonu, gdzie była wielka plazma. Włączyliśmy film, była to jakaś straszna, romantyczna komedia. Lubiłam takie filmy, była to tak jakby mieszanka. Usiadłam pomiędzy Liamem a Louisem. Czas minął nam bardzo szybko, rozmawialiśmy niemalże cały czas. Gdy skończył się film, zorientowałam się, że jest już 21. Jakąś niecałą godzinę miałam do domu. Więc musiałam się już zbierać. Oczywiście przedtem wymieniłam się z nimi nr telefonu.
-To może ja Cię odprowadzę-zaproponował Liam.
-Jasne,jeśli chcesz.-odpowiedziałam.
______________________________________________________________
Tym razem jest taki no wiecie dłuższy to mam nadzieję, że znajdzie się w końcu pod nim parę komentarzy, za co była bym wam bardzo wdzięczna :D

3 komentarze:

  1. Kocham ten blog.Jak zawsze cudny rozdział...Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam tego bloga !!!
    Jest mega :XX
    Wchodze na nastepny rozdzial :X
    Co bedzie z Liam'em i Phobe ;X

    OdpowiedzUsuń
  3. No Daddy... Dajesz!

    Zapraszam do mnie http://one-thing-by-justyna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń