sobota, 30 czerwca 2012

Dwudziesty pierwszy ♥

Rozmawialiśmy o swoich problemach on miał całkiem podobne życie do mojego oczywiście jeszcze przed spotkaniem chłopaków z One Direction. Czułam że mam przy sobie jakąś bratnią dusze. Czemu ja go wcześniej nie spotkałam? Mijała godzina, za godziną, dziwne fajnie uczucie nie czuć zmęczenia. Wręcz przeciwnie, tryskałam energią i entuzjazmem do czasu.
-A co jeśli się nie wybudzisz?-zapytał z grobowym wyrazem twarzy.
-Przecież, muszę się wybudzić! Czemu bym nie mogła? -zaczęłam panikować.
-Ja leżę tak już jakiś, czas. Spotkałem wiele dusz, które odeszły.Jeśli ktoś Cię kocha naprawdę i jesteś dla niego wszystkim. Wybudzisz się. Jeśli znów ta osoba nie będzie w to wierzyła tak jak ty, zostanie tutaj albo odejdziesz do innego świata.-rzekł. A co jeśli nikt mnie nie kocha? Co jeśli upewnienia Harry'ego są tylko słowem, a nie uczuciem? Co jeśli zostanę tutaj? Co będzie?- te myśli przechodziły przeze mnie.
-Ja, ja nie wiedziałam.-powiedziałam ze łzami w oczach.-A co z tobą?-zapytałam.
-Ja, nie ma nikogo, dlatego jestem tu gdzie jestem.-oznajmił.Ja poszłam do swojej sali. Już po kilku minutach wschodziło słońce. Stałam przy swoim ciele, i nic. Było cicho i pusto. Ciało leżało bez ruchu. Było bardziej sine niż przedtem. Wyszłam z sali, zobaczyłam chłopców i moją ciocie. Udałam się w ich kierunku i stanęłam przed nimi.
-Pomyśl o tym, że mnie kochasz.-powiedziałam. Ale jednak to było na marne. Nikt mnie nie usłyszał. Brzmiało to jakby gadanie do siebie. Poszłam do jedynej znanej mi tutaj osoby, którą był Ben. Poszłam do sali w której się znajdował. Siedział on dosłownie w tym samym miejscu, w ogóle się nie poruszał.
-Co jest?-zapytałam.
-A co ma być?-odpowiedział.-Nikt mnie, nie kocha, nikt mnie nie potrzebuje.-oznajmił.
-Nie mów tak, ja Cię kocham.-powiedziałam.
-Ta jasne, znamy się raptem jeden dzień.
-Naprawdę, nie mówię tego od tak. Odkąd Cię poznałam czułam to.-rzekłam, uśmiechając się.
-I tak to jest na marne, musi to wyznać dusza która jest na swoim miejscu, która opiekuje się swoim ciałem. Część ciebie jest tutaj, a część tam.-oznajmił.
-Czyli już się nie obudzę mnie też nikt nie kocha.-powiedziałam smutna chociaż jeśli miałabym jako dusza spędzić z Benem wieczność to pasowałby mi taki układ. No ale nie oszukujmy się ja chce wrócić do swojego ciała. Znowu spędziłam strasznie dużo czasu rozmawiając z Benem o dzieciństwie i jak to się stało że on zaczął się ciąć a on chciał wiedzieć czemu ja zaczęłam brać. Okazało się że dziewczyna go zdradziła ze swoim najlepszym przyjacielem i to jeszcze na trzeźwo w łóżku . Powiedział że to była jego pierwsza poważna "miłość". Po kilku godzinnej rozmowie z Ben'em poszłam zobaczyć czy ktoś przyszedł mnie odwiedzić. Zobaczyłam przy mojej sali ciocię z pięciorgiem chłopaków. Rozmawiali z lekarzem.Postanowiłam podsłuchać.
-Jej stan się nie zmienia. Są marna szanse na szybkie wybudzenie się ze śpiączki myślimy że obudzi się najwcześniej za miesiąc jak nie później były przypadki ludzi którzy byli w tej samej sytuacji budzili się dopiero po kilku latach a niektórzy nie żyją.-powiedział lekarz ze smutną miną . Doznałam szoku po twarzach mojej cioci i pięciorgu chłopców też tak można było stwierdzić.Czyli jest możliwość że się już nie wybudzę. Z tą myśl weszłam do sali gdzie "spoczywało moje ciało" usiadłam na krześle które znajdowało się obok łóżka i byłam wpatrzona w swoją twarz byłam potworem . Lepiej będzie jak odejdę dla mnie i dla wszystkich którzy mnie znają. Poczułam tak jakby drętwienie. Wiedziałam, że to dobrze się nie skończy.
Oczami Zayna.
Byłem bezradny. Nie wiedziałem, co zrobić, jak się zachować. Nie myślałem o tym jakim uczuciem ją darze, tylko o tym by nic jej nie było. W końcu coś mnie natchnęło. Pomyślałem o tym, jak bardzo ją kocham. To było niesamowite uczucie. Coś we mnie drgnęło.
Oczami Nialla.
Podszedłem do drzwi, przez szybę zobaczyłem ją. Była biała jak trup. Pomyślałem o tym jaka jest teraz, samotna i bezradna. O tym, że w głębi serca ją kocham. Jako osobę z którą chcę przejść przez życie. Nie zawracając uwagi na to co powiedzą inni.
Oczami Liam.
Zamyśliłem się przechodząc do tych chwil kiedy się spotkaliśmy, kiedy nasze usta stanowiły jedność. Było to najlepsze co mnie w życiu spotkało. Musiałem, wierzyć, że i ona mnie  kocha, tak mocno jak ja ją. Musiałem, wierzyć, że przebrniemy przez to wszystko razem.
Oczami Harry'ego.
Myślałem, cały czas o nie. O jej pięknym uśmiechu, miękkich ustach, dużych hipnotyzujących oczach. Nie mogłem, myśleć o czym innym. Miałem w głowie tylko ją, i naszą miłość. Pomyślałem o tym jak mocną ją kocham. Żyłem z nadzieją, że ona mnie również.
Oczami Louisa.
Nie mogłem tego wytrzymać. Ona tam leżała a ja mogłem tylko myśleć o niej i nic poza tym. W głębi duszy czułem do niej coś więcej. Czułem, że ją nad zwyczajniej na świecie kocham. Nie mogłem znieść myśli, że mogło by być inaczej.
Oczami Phobe.
Coś we mnie nagle drgnęło. Czy to już koniec mojego życia?-pomyślałam. To coś jakby rozrywało mnie. Poczułam ból, to było niesamowite. Przez krótki czas widziałam ciemność. Moje serce nagle zabiło, poczułam coś dziwnego, ale za razem coś czego pragnęłam od dawna. Tak to była miłość. Otwarłam powieki, zobaczyłam rozmazany świat. Coś zaczęło pikać. Był to nieznośny hałas.

piątek, 29 czerwca 2012

Dwudziesty ♥


                                                                                   ***
Parę godzin później.
Wstałam z szpitalnego łóżka.Coś mi się nie podobało. Rozglądnęłam się dookoła. Zobaczyłam siebie, jak śpię twardym snem. Nie wiedziałam do końca co się dzieje. Czy to sen, czy ja śnię na jawie? W końcu zrozumiałam, że moje ciało jest w śpiączce a dusza wręcz na odwrót. Sala była pusta. Ja byłam jak zjawa. Nikt mnie nie widział, nikt mnie nie słyszał ani nie czuł. Podeszłam bliżej łóżka, zobaczyłam dokładniej siebie. Moje ciało, leżało nienaruszone, a do niego było podpięte mnóstwo, kabelków i kroplówka. Ciało miałam sine i posiniaczone. Wyglądało to strasznie. Przeniknęłam przez drzwi do sali. Na korytarzu, zobaczyłam ciocie i moich najlepszych przyjacieli, których bardzo skrzywdziłam.Stanęłam przed nimi.Żadnej reakcji, oni mnie nie widzieli.  Ujrzałam ciocie, która ociera łzy w chusteczkę. Chłopcy zaś mieli łzy w oczach. Ich miny mówiły same za siebie. Poszłam dalej szpitalnym korytarzem. Zobaczyłam przez szybę od drzwi chłopca oraz jego dusze która siedziała na parapecie okna. Weszłam do tej sali, i zobaczyłam przyczepioną do łóżka kartkę, na której wypisane były dane osobowe. Ten chłopak miał na imię Ben. Podeszłam bliżej duszy i usiadłam obok. Nie wiedziałam czy jeśli coś powiem, on usłyszy mnie. Po chwili błogiej ciszy usłyszałam.
-Leże tutaj już parę tygodni, moje życie wisi na włosku.-powiedział szeptem.
-Ja, ja jestem tutaj od kilku godzin.-odpowiedziałam niepewnie. Nikt nas nie słyszał. Byliśmy dla innych niewidzialni. Ja poszłam z powrotem do sali w której leżało moje ciało. Po drodze spotkałam ciotkę i chłopców. którzy rozmawiali z lekarzem. Stanęłam obok i ważnie słyszałem tego co mówi.
Ona ma wielkie szczęście, mogło się to skończyć o wiele inaczej. Jest tylko posiniaczona, i  ma lekki wstrząsk mózgu. Ale jest też inna wiadomość. W jej krwi wykryto narkotyk. Zażyła go niecałe parę minut przed wypadkiem. Co mogło go spowodować. Nie wiemy kiedy się wybudzi,prawdopodobnie za parę tygodni, może i miesiąc. Jednak, gdy to nastąpi,musimy zrobić jej płukanie żołądka. Co jest bardzo istotne.
Lekarz odszedł.Uważnie patrzyłam na wyraz twarzy mojej cioci. Ale on nic mi nie mówił. Więc skierowałam wzrok w stronę chłopców. Jednak po tym nici. Poszłam do sali. I stałam tam jak anioł stróż. Patrzyłam się w ciąż na moje ciało i myślałam o tym "chłopcu" który miał tyle lat co ja. Wydawał się bardzo miły. Usiadłam na parapet i zaczęłam gapić się na przechodniów i myślałam nad swoim życiem. Dlaczego ja zaczęłam brać to świństwo? Czy ja byłam aż tak głupia? Takie pytania chodziły mi cały czas po głowie i nie mogłam nigdzie znaleźć na nie odpowiedzi. Chłopcy na pewno mi nie wybaczą tego co zrobiłam nie powiedziałam im ,że jestem narkomanką. Po godzinnym siedzeniu na parapecie zerknęłam na zegar wiszący na przeciwko mojego łóżka na którym znajdowała się moje ciało bez duszy dochodziła 3 nad ranem. Postanowiłam się przejść po szpitalu może spotkam Ben'a. Wyszłam z sali i skierowałam się do sali w której znajdował się chłopak. Otworzyłam drzwi  i zobaczyłam chłopca siedzącego w tej samej pozycji co wcześniej nie przesunął się nawet o minimetr. Usiadłam koło niego spojrzałam w jego błękitne jak niebo oczy które przyglądały się swojemu ciału.
-A co ci się tak właściwie stało?-zapytałam ten odwrócił głowę w moim kierunku odsłonił rękaw który zasłaniał jego nadgarstki ujrzałam tam blizny po cięciu się i były nawet te świeże. Oczy prawie mi wyszły z orbit.
-A tobie co się stało?-zapytał z uśmiechem
-Przedawkowałam.

sobota, 23 czerwca 2012

Dziewiętnasty ♥

Nadal byłam roztrzęsiona, ale chłopcy pomogli mi się z tym uporać. Po kilku minutach Niall poszedł się ubrać, po czym mogliśmy zacząć w miarę normalną rozmowę. Opowiedziałam im wszystkim, ale nie tak dokładnie, Harry próbował mnie wyręczyć, co bardzo mi ułatwiało rozmowę. Nie miałam pojęcia jak o tym powiedzieć cioci i cały czas się tym zadręczałam. Nie miałam zamiaru iść tam ponownie, po tym incydencie. Mijała godzina za godziną aż poprosiłam Harry'ego by mnie odprowadził pod dom. Po głowie chodziła mi myśl"A co jeśli inne psychofanki też to widziały, za każdym razem będzie to samo". Nie umiałam sobie na to odpowiedzieć. Szliśmy przez skróty, ale droga i tak się dłużyła, ponieważ szliśmy w grobowej ciszy. 
-Mów co Cię gryzie.-powiedział Harry.
-Nic, nic.-zaprzeczałam.
-Przecież nie jestem ślepy.
-Bo co jeśli inne fanki widziały to zdjęcie? Co jeśli się to znów powtórzy?-zapytałam.
-Myślę, że powinniśmy oznajmić światu co między nami jest.-oznajmił.
-Ale ja ja...- nie skończyłam dopowiedzieć, ponieważ Harold mi przerwał.
-Ciii- położył palec na moich ustach po czym pocałował mnie.
-Harry, ale my nie powinniśmy?-oznajmiłam, gdy nabrałam oddechu.
-Ja już Cię przekonam, że tak.-rzekł całując coraz namiętniej. Nie przestawiając doszliśmy do drzwi od mojego domu. Oparłam się o nie. Całowaliśmy się coraz namiętniej i pewniej. Zjeżdżałam pod drzwiach coraz niżej. Chłopak całował mnie wzdłuż szyi. Lekko odepchnęłam go i odtworzyłam drzwi, po czym weszliśmy do środka.Rozglądnęłam się dookoła, mojej cioci nie było a więc zamknęłam drzwi na klucz i dalej konturowaliśmy czynność. Powoli wchodziliśmy do góry, po schodach ściągając ubrania. Weszliśmy do mojego pokoju. Ja lekko jak piórko położyłam się na łóżku. Harry ściągnął swój t-shirt.
-Harry nie powinniśmy tego robić.
-Chcesz tego!-powiedział napalony, po czym całował coraz bardziej brutalnie.
-To nie jest dobry pomysł.-upomniałam go.
-Ale czemu? Coś ze mną nie tak?-zapytał.
-Nie.-odpowiedziałam krótko całując go. Uległam mu. W sumie można było się tego spodziewać. Zaczęliśmy się ponownie kochać. Czułam, że uczucie które jest miedzy nami to coś więcej niż tylko przyjaźń. Nie mogłam się mu oprzeć. On mi najwyraźniej też. Po namiętnej chwili wybiegłam z pokoju płaczem do łazienki. Chłopak pobiegł za mną.
-Co się stało?-zapytał pukając pięścią w drzwi.
-Nic nie ważne.-odpowiedziałam, pocierając łzy.
-Przecież nie jestem głuchy.
-Ale ja nie mogę, rozumiesz!-wywrzeszczałam.
-Ale czego nie możesz?-zapytał.
-Nie wiesz tak naprawdę kim jestem-odpowiedziałam wychodząc z łazienki.
-To powiedz mi, przecież wiesz, że możesz mi zaufać.-rzekł, przytulając mnie. Ja wtuliłam się w niego, najmocniej jak potrafiłam. Byłam bezradna, nie wiedziałam, czy zdradzić mu całą prawdę. Nie miałam pojęcia co robić. Przez otwarte drzwi usłyszałam, jak ciocia wchodzi do domu. "Całe szczęście"-pomyślałam. Mogłam teraz swobodnie wymigać się od zwierzenia się chłopakowi. Zeszłam na dół, w międzyczasie uświadomiłam sobie, że muszę opowiedzieć cioci o zaistniałej sytuacji w szkole. Opowiedziałam jej tą całą historię od nowa, po raz kolejny. Powiedziałam jej również, że gdyby nie Harry, nie wiem jakby się to skończyło. Oczywiście ona doradziła mi, abym ponownie zmieniła szkołę. I tak postanowiłam zrobić. Po rozmowie, razem z Harry ponownie poszłam do pokoju. Chłopak najwyraźniej zapomniał o tym co stała się kilkanaście minut temu. W sumie to dobrze. Harold po kilku minutach poszedł. Chciałam pobyć sama, i przemyśleć kilka spraw. Zastanawiało mnie czy w następnej szkole czeka mnie to samo. Nie mogłam tego znaleźć. Poszłam do łazienki i zostawiłam uchylone drzwi. Wysypałam na dłoń tabletki i połknęłam je jednym łykiem wody. Powoli szłam w kierunku pokoju, ale tam nie doszła. Przez brak równowagi, spadłam ze schodów, na sam dół.

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Osiemnasty ♥

Oczami Phobe.
Każda chwila tam była męczarnia. One mnie tam zostawiły. To był jakiś koszmar. Byłam bezradna. Nie mogłam nic zrobić. Łzy napływały mi do oczy. Wybuchłam płaczem. To byłby cud gdyby ktoś mnie tutaj znalazł. Zamknęłam dobrowolnie oczy. Jakbym nie mogłam ich otworzyć. Czułam się jakbym śniła. Po chwili, poczułam czyjąś dłoń na twarzy. Powoli otwarłam oczy. Przed sobą ujrzałam wysokiego bruneta, które miał zielone oczy i bujne loki. Po chwili zorientowałam się, że to Harry. Chłopak odkleił taśmę z mych ust i rozwiązał sznury, którymi byłam uwiązana. Gdy byłam już wolna, rzuciłam się mu na szyję.
-Jejku Harry, jak się cieszę, że Cię widzę.-oznajmiła.
-Ja też. -powiedział całując mnie w policzek.-Co Ci się stało? Kto to zrobił zapytał siadając obok mnie.
-Tania i Nina. Nowe teraz już wrogi z nowej szkoły. Bo bo one zobaczyły nasze zdjęcie w prasie ii-wydobyłam z siebie parę słów, po czym przerwał mi loczek.
-Nic nie mów, to moja wina. Ja nie powinienem...
-Czego nie powinieneś?-zapytałam
-Spać z tobą.-powiedział z głową zwrócona w ziemię
-Możemy już iść?-zapytałam po paru minutach ciszy
-Tak jasne chodź. Pojedziemy do nas co ty na to?-zapytał śmiesznie poruszając brwiami
-Wolałabym odpocząć po tym wszystkim.-powiedziałam sztucznie się uśmiechając po czym wzięłam swoją torbę która była na ziemi i podążyłam za Harry'm w stronę swojego domu.
-Chodź odprowadzę cię. Ale na pewno nie chcesz do nas przyjść?
-Wiesz to może chodź do mnie ja się przebiorę i możemy iść. A tak w ogóle jak ty mnie znalazłeś?
-Masz GPS'a w telefonie. Chodźmy szybciej bo chłopcy się niepokoją, wybiegłem z domu bez słowa.-powiedział
-Dobrze.-po czym przyśpieszyliśmy kroku. Do mojego domu doszliśmy w ok. 7 minut szybko pobiegłam na górę a Harry został w salonie przebrałam się w ciemne rurki białą bokserkę i po 3 minutach byłam na dole.
-Możemy iść.-powiedziałam
-Ślicznie wyglądasz.
-Dzięki chyba.-po czym wyszliśmy z domu kierując się do domu chłopaków po drodze Harry rozdał 4 autografy  po 15 minutach byliśmy na miejscu
Weszliśmy do środka i Niall w ręczniku zawiązanym na biodrach biegał za Lou który był w posiadaniu tak myślę ubrań chłopaka.
-Mamy gościa Lou! -zawołał Harry i posłał mu piorunujące spojrzenie.
-Dawaj mi te ubrania a przede wszystkim bokserki!-zawołał Niall chyba jeszcze nie usłyszał Harry'ego,  nadal był zajęty bieganiem za "dzieckiem". Ja odruchowo zasłoniłam oczy dłonią. Nie chciałam być świadkiem, tego czego nie powinnam być. To była niezręczna sytuacja.

czwartek, 14 czerwca 2012

Siedemnasty ♥

-Tak.-odpowiedziałam krótko i na temat.
-Chodź za nami.-rozkazała szatynka, wymieniając spojrzenia z brunetką.Tania wzięła mnie za rękę i mocna pociągła. Wyszłyśmy ze szkoły. Szliśmy w kierunku znanego mi bunkru. Nie wiedziałam z jakiej przyczyny tam idziemy. Było to niedaleko domu chłopców, ale to i tak nie zmieniało postaci rzeczy. Po chwili otaczał mnie mur. Zrobiło się dziwnie tajemniczo. Obok mnie znajdował się pal. Nina mocno chwyciła moją rękę i związała grubym sznurem wokół niego. Strasznie się przestraszyłam, nie widziałam co robić i dlaczego one mi to robią:
-Ej co wy wyrabiacie? Upadłyście na gotowe? Dlaczego to robicie? Co ja wam zrobiłam?-obsypałam ich pytaniami.
-Eh.. serio nie wiesz? Myślisz, że jesteś taka fajna bo znasz One Direction a my nie!-powiedziała Tania.
-Ale ja się tym nie chwaliłam. O co wam chodzi?
-Hah. Trzeba było się z nim nie miziać dla prasy.-oznajmiła Nina.
-Ja nic takiego nie robiła. Na tym zdj. widać tylko jak rozmawiamy. Nic wielkiego.-wywrzeszczałam, wyrywając się.
-Spokojnie spokojnie.-powiedziała Tania przytrzymując mnie.-Masz pecha, że trafiłaś na nas.
Zanim się nie obejrzałam, te dwie "szmaty" obkleiły mi usta taśmą. Nic nie mogłam powiedzieć. Po kilku minutach dziewczyny oddaliły się. Miałam okazje uciec, tylko nie miałam jak.  Przypomniałam sobie, że w kieszeni mam telefon. Z trudem go wyciągnęłam, na szybkim wybieraniu miałam nr. do Harry'ego. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i próbowałam się z nim połączyć. Gdy odebrał słychać było jego głos, ja nic nie mogłam z siebie wydusić. W oddali było słychać tylko "Hallo, Phobe jesteś tam?" Usłyszały to dziewczyny. Które od razu podeszły do mnie, na początku nie zorientowały się o co chodzi:
-No widzisz teraz twoi przyjaciele Ci nie pomogą.-zaśmiała się Nina.
Momentalnie gdy to powiedziały zrozumiały, że trwa połączenie. Od razu rozłączyły połączenie i wzięły telefon dosyć daleko ode mnie. Minęło parę minut, ja siedziała z zdrętwiałymi rękami w tyle. Czułam się okropnie.A w sumienie byłam niczemu winna.
Oczami Harry'ego.
Odebrałem telefon. Żadnego dźwięku nie było słychać. Nie wiedziałem o co chodzi. Po chwili usłyszałem głos. I o dziwo to nie był głos Phobe. Mianowicie usłyszałem to "No widzisz teraz twoi przyjaciele Ci nie pomogą". Przestraszyłem się dwuznacznie oznaczało to, że Phobe coś jest. Nie wiedziałem jednak co. Siedziałem tak w niepewności przez parę minut, gdy nagle przypomniałem sobie, że Phobe ma w telefonie GPS. Postanowiłem ze nim podążać.

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Szesnasty ♥

Okazało się że to był Niall i reszta a osobą która tak szybko wleciała do salonu był Niall bo okazało się że poczuł popcorn już na podwórku i postanowił wejść szybciej żeby mieć więcej dla siebie.
-Witamy siostrę Harry'ego.-powiedział Lou a reszta zaczęła się śmiać z jego głupoty.-No przepraszam że staram się być romantyczny.-przy tych słowach sam zaczął się śmiać. Siostra Harry'ego brała to na żarty bo sama była bardzo żartobliwym człowiekiem. Dziwnie to zabrzmi, ale można tak powiedzieć ja rzuciłam się na Nialla który miał w ręce miskę popcornu. Odebrałam mu naczynie z przekąską, a ten zaczął mnie łaskotać. Oczami innych może to dość dziwnie wyglądało. Gdy pozbieraliśmy się, ja usiadłam naprzeciw Harry'ego, który był dziwnie smutny. Domyślam się jaka była tego przyczyna, ale nie okazywałam tego po sobie. Posiedzieliśmy u chłopców jeszcze kilka godzin, po czym wyszłam razem z Gemmą do Milk Shake City. Tak naprawdę, bardzo ją polubiłam. To miła i sympatyczna dziewczyna. Około godziny 20 byłam już w domu. O mały włos zapomniałabym, że jutro mam spotkanie w nowej szkole. Naszykowałam parę rzeczy na jutro. W sumie nie robiłam tego często, wolałam się naszykować rano. Ale zwykle robiłam tak na ważne okazje i gdy się stresowałam.
Następnego dnia.
Wstałam rano o godzinie 7, aby spokojnie zjeść śniadanie, wziąć szybki prysznic, przebrać się, umalować i iść do szkoły. Od razu skierowałam się w stronę kuchni. Zrobiłam sobie tosty na śniadanie. Gdy byłam już najedzona, poszłam do łazienki. Po godzinie byłam ubrana w cremowy sweterek, biały podkoszulek, różową spódnicę. brązowe buty na obcasie, i czerwoną torebkę.
  Gdy wyszłam z domu była godzina 9. Wyszłam z domu, szłam zieloną uliczką, gdy nagle za rogu skrzyżowania wszyli po koleji Harry, Louis, Niall, Zayn i Liam. Moja reakacja była oczywista:
-Ooo Hej. Co wy tutaj robicie?-zapytałam ze zdziwienia.
-No jak to co przyszliśmy dać Ci kopniaki na szczęście.-powiedział żartobliwie Louis.
-Wystarczy tylko soczysty buziak w policzek.-oznajmiłam chichocząc.
-Ok.-powiedział Liam.
Musnęłam chłopaków w policzek, na końcu był Harry, który dłużej mnie przy sobie przytrzymał. Dalej kontynuowałam drogę. Szłam sama jakieś 15 minut. Gdy nagle przed moimi oczami ukazał się wielki budynek. Podeszłam pewnie do drzwi. Już trzymałam klamki, w głębi duszy pomyślałam"No to zaczynamy nowe życie" Po czym śmiało weszłam do środka. Szkoła była niesamowita, taka wielka i miała dużo przestrzeni. Muszę przyznać, że bałam się tego, ale w sumie taki był mój los. Nie oglądając się poszłam do gabinetu dyrektora. Ten zapoznał mnie z nową klasą i planem lekcji. Po kilkunastu minutach wyszłam z pokoju. Oczywiście z moim pechem trafiłam na przerwę szkolną. Tam zauważyłam dwie dziewczyny, które wgapywały się w kolorowe czasopismo. Spowolniłam krok, gdy nagle usłyszałam szept:"Ej to ona, no pacz. Ona jest w tej gazecie, na zdjęci z Harry'm Styles'em." Nie wiedziałam jak się zachować, ale coś w środku kazało mi do nich podejść.
-Hej, czy wy o mnie mówiłyście?-pewnie zapytałam.
-Tak. Zobacz.-Powiedziała brunetka.Wzięłam gazetę do ręki i tam zobaczyłam nasze zdjęcie ze spaceru.Treść artykułu  była dziwna, ale tego można było się spodziewać. Było tam napisane coś w stylu. "Czy to jego nowa dziewczyna. Kim jest czarnowłosa piękność" i ble ble. Nie chciało mi się dalej czytać.
-Jak to mogło się dostać do prasy?-zapytałam, tak jakby sama siebie.-A tak apropo jestem Phobe.
-Hej. Jestem Nina.-powiedziała brunetka.
-Cześć ja jestem Tania.-przywitała się szatynka.
-To ty znasz Harry'ego Styles'a?-zapytała Nina.

wtorek, 5 czerwca 2012

Piętnasty ♥

Następnego dnia
Obudziły mnie promienie słoneczne. Wstałam z wyrka po cichu aby nie obudzić Harry'ego ubrałam na siebie bieliznę . a na nią krótkie spodenki i koszulkę . Zeszłam na dół i zaczęłam przygotowywać jakieś śniadanie. Na szczęście mojej cioci nie było. Po pół godziny na stole było podane śniadanie które składało się z omletów z dżemem i herbaty. Poszłam na górę po schodach aby obudzić Hazze. Poruszałam lekko jego ramię wymawiając jego imię . Brak reakcji. Wkurzyłam się stanęłam nad nim rozkrocznie z założonymi rękami na biodrach i wydarłam się tak że było mnie słychać prawdopodobnie na drugiej ulicy. Wstał jak poparzony spojrzał na mnie zaspanymi oczami.
-Śniadanie jest na stole.-powiedziałam triumfalnie i zeszłam z łóżka. -Chodź bo wystygnie.
-Już idę tylko daj mi się ubrać.
-Ok masz na dole być za 5 minut bo jak nie to przyjdę tu z wiadrem zimnym wody.-i wyszłam ten się chyba przestraszył bo szybko usłyszałam zza drzwi jak wstał. Poszłam na dół i czekałam na Hazze zszedł na dół po jakichś 2 minutach ubrany tylko w bokserki.Zaczęliśmy jeść.
-Pycha!-powiedział Harry z pełna buzią, ja tylko na te słowa się uśmiechnęłam.
Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy do mojego pokoju.Od razu udałam się do łazienki przebrać w sukienkę w różowe kwiaty za kolano, cremowe baleriny, i mnóstwo biżuterii.
 -wow.-powiedział Harry z oczami jak monety.
-No co? Jest aż tak źle?-zapytałam.
-Wyglądasz cudownie kocie.-oznajmił.
-Tylko bez takich, bo my nie jesteśmy parą. Jasne?Dziękuję.
-Okey, jak sobie chcesz.-powiedział szczerząc się.
-A to co się stało w nocy zastaje między nami.-powiedziałam stanowczym głosem.
-Oczywiście.-powiedział całując mnie w policzek.
Po 10 minutach poszliśmy razem na miasto. Szliśmy uliczkami, gdy nagle oślepił nas błysk fleszy. Będą z tego kłopoty-pomyślałam. W sumie, nie trzymaliśmy się za ręce, anie nie całowali więc wszystko jest pod kontrolą. Dotarliśmy pod dom chłopców. Weszliśmy do środka, a tam nikogo nie było. Mieszkanie było puste i ciche dopóki Harry nie włączył radia.Siedzieliśmy tak nic nie rozmawiając. W końcu puściły mi nerwy:
-Gadaj co się stało!-powiedziałam stanowczo.
-Nic nic.-odpowiedział.
-No mów!
-Ok. Zakochałem się w tobie!-wywrzeszczał mi to. Zamknęłam oczy.W pewnym momencie serce mi stanęło. Co ja miałam zrobić? Kochałam ich wszystkich nie jako członków zespoły One Direction tylko za to jacy są. Harry podobał mi się, ale nie mogliśmy być parą, po tym jak całowałam się z jego najlepszymi przyjaciółmi.
-Harry my nie możemy być razem.-oznajmiłam trzymając go za dłoń.
-Czemu? Coś ze mną nie tak?-zapytał.
-Nie! Jesteś cudownym chłopakiem, ale ja na Ciebie nie zasługuje. Rozumiesz?-powiedziałam zdenerwowana. Loczek przybliżył się do mnie w milczeniu i pocałował mnie. Tak jak jeszcze nikt inny tego nie zrobił. Po chwili ktoś wszedł do mieszkania. Drzwi jeszcze do końca nie były otwarte, po salonie rozbiegł się głos" Hey kochanie" Ja jakbym zamarzła wzięłam swoją torebkę i natychmiastowo wybiegłam z mieszkania. Widząc przed sobą szczupłą dziewczynę, z ciemnymi średniej długości włosami, oczom nie przyglądałam się zbyt uważnie ale wydaje mi się, że były szare. Wybiegłam na dwór  i usiadłam na pobliskiej ławce. Nie zdołałam złapać oddechu, gdy nagle przede mną stał Harry.Otarł mi łzy, które spływały mi po policzku i przykucnął. Ja nie chciałam go widzieć na oczy. Po minucie ciszy zaczęłam się go wypytywać:
-Kto to jest? Twoja dziewczyna taak?-zapytałam.-Albo nie lepiej nic nie mów, wiem jaka jest prawda.
-To nie jest moja dziewczyna.-zaczął się tłumaczyć, trzymając mnie za ręce.-To jest moja siostra.
-Naprawdę.-powiedziałam z nutką nadziei.
-Tak. A jeśli ty tak myślałaś, to znaczy, że do mnie coś czujesz?-zapytał z uśmiechem na twarzy.
-Chyba, ale jeśli tak to co z tego?Przecież ja do Ciebie nie pasuję.-zapewniałam go.
-W sumie tworzylibyśmy dobrą parę, bynajmniej ja tak myślę.-oznajmił.
-Nie wydaje mi się. Bynajmniej nie teraz.A twoja siostra tam jeszcze jest?-zapytałam ocierając łzy z policzka.
-Em tak.-odpowiedział.
-To chodźmy.
Weszliśmy do kuchni a tam siedziała dziewczyna z wyglądu trochę podobna do Harry'ego lecz nie do końca piła herbatę.
-Hej jestem Pheobe.Przepraszam że wcześniej tak wybiegłam z domu.-powiedziałam lekko speszona podając jej dłoń.
-Nie ma sprawy ja jestem Gemma starsza siostra Harry'ego.-powiedziała po czym uściskała moją dłoń.
-To może obejrzymy jakiś film czy coś?-zapytał Harry
-Jasne -powiedziałyśmy jednocześnie
Poszliśmy do salonu wzięliśmy po drodze jakieś przekąski a Harry włączył film pt." Dwunastu i pół". Po pół godziny oglądania ktoś wparował do salonu z prędkością światła

niedziela, 3 czerwca 2012

Czternasty ♥

Następnego dnia.
Przez noc nie mogłam spać, cały czas o tym myślałam. Co by było gdyby. Ta myśl mnie dobijała. Wczoraj nie miałam siły powiedzieć o tym cioci. Nie chciałam przeżywać tego jeszcze raz. Mijała już godzina 12, gdy nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Moja ciocia je otworzyła, nie minęła minuta a drzwi do mojego pokoju się uchyliły. To byli chłopcy z One Direction. Nie spodziewałam się tego, że mnie odwiedzą, ale to miło z ich strony. Nie miałam siły się z nimi witać.Wydusiłam siebie tylko "cześć" i nadal siedziałam na łóżku wtulona w poduszkę. Szybko wytarłam łzy które spływały mi po policzku w poduszkę.
-Mów co się stało.-powiedział Harry chwytając mnie za rękę.
-Nie mam siły tym mówić.-odpowiedziałam.
- Powiedz, będzie Ci lepiej. Uwierz nam.-rzekł Zayn.
-No dobra.-i tak zaczęłam opowiadać im całą tą historię, ze łzami w oczach.
- Osz kurwa.-powiedział ze złościami Zayn. Mi momentalnie przypłynęło jeszcze więcej łez do oczu.
-Jak ja tylko go dorwę. Oj nikt nie chciał by być w jego skórze.-szepnął Louis
-Najlepszym rozwiązaniem będzie jeśli wypiszesz się z tej szkoły.-zasugerował Liam.
-A jak na to wszystko zareagowała ciocia?-zapytał Niall. Ja siedziałam cicho.
-Ona jeszcze nie wie.-powiedział Harry.
-Noo tak.-odpowiedziałam. Spuszczając głowę w dół.
- To na co czekasz, im prędzej tym lepiej.-powiedział Liam.
-Ale ja nie dam rady.-rzekłam, zlizując słoną łzę.
-Dasz, dasz my jesteśmy przy tobie zawsze. Bo w końcu od czego ma się przyjaciół. -powiedział Harry, przytulając mnie.
-Ok, to idę jej powiedzieć.-oznajmiłam, po czym wyszłam z pokoju i udałam się do salonu, gdzie była ciocia. Powiedziałam jej o wszystkim co się stało. Było to bardzo trudne. Mówić  o bólu jakim przeszłam. On bezczelnie się do mnie dobierał. Po chwili usłyszałam tupy, jakby ktoś schodził po schodach. To byli chłopcy. Moja ciocia od razu poszła do szkoły aby mnie z niej wypisać. Podczas nie obecności cioci razem z chłopcami szukaliśmy dla mnie nowej szkoły m.in studia dziennikarskie. Okazało się, że szkoła o tym profilu jest niedaleko domu moich przyjaciół. Więc ją wybrałam.Wieczorem poszłam do kościoła razem z ciocią. Gdy przyszłam od razu poszłam się umyć i położyłam się na łóżko. O dziwo jakoś zasnęłam.
Następnego dnia.
Był poniedziałek. Nie poszłam do szkoły z wiadomego powodu. Za trzy dni miałam spotkanie w nowej szkole. Siedziałam na kanapie i gapiłam się w telewizor, bo co innego mi pozostało. Byłam jeszcze w piżamie. nie miałam ochoty się przebierać. Gdy moje oczy wpatrywały się w ekran, ktoś zadzwonił do drzwi. Włożyłam na stopy kapucie i otworzyłam drzwi.
-O hej.-powiedziałam widząc Harry'ego.
-Cześć.-przywitał się.
Ja zaprosiłam go do środka.Wyłączyłam telewizor w salonie i poszliśmy razem do mojego pokoju.
-I jak się czujesz?-zapytał Harry.
-Dobrze, dobrze. -odpowiedziałam uśmiechając się. Naprawdę tak było. Od kąt przepisałam się wszystko się zmieniło a bynajmniej miało się zmienić. Usiedliśmy razem na łóżku i tak siedzieliśmy w ciszy. Po chwili przybliżyłam się do niego.
-Czy mogę Ci o coś poprosić?-zapytałam.
-O co tylko zechcesz.-oznajmił.
-Możesz tutaj zostać na noc? Bardzo mi smutno tutaj samej.-powiedziałam, przygryzając dolną wargę.
-Jasne.-odpowiedział.
-Możesz zamknąć drzwi.-znów zapytałam.
-Oczywiście.-powiedział po czym je zamknął.
-To teraz pocałuj mnie.-powiedziałam.On oczywiście to zrobił. Tego mi brakowało. On był taki męski, tego właśnie chciałam. Zwykły całus, zrobił się bardziej namiętny.
-Na pewno tego chcesz?-zapytał.
-Ehem.-odpowiedziałam znacząco.Wplątałam palce w jego bujne loki. On całował coraz namiętniej i pewniej. Każdy z nich był inny. Co mi się bardzo podobało. Harry zaczął rozpinać moją piżamową koszulkę. Później dobierał się do moich spodni . Zaczął ściągać z siebie ubrania. Dobrał się do mojej bielizny ściągnął ja jednym ruchem ręki po czym ściągnął swoją. Zaczął mnie całować po karku. Jego miękkie warki jeździły wzdłuż mojej szyi. Harold położył się na mnie. Ja zaczęłam całować go bardziej namiętniej. Tego właśnie mi brakowało przez najbliższy czas. Harry wszedł we mnie swoim członkiem i zaczął jeździć w górę  i w dół. Robił to najdokładniej na świecie.Był taki staranny. Tak słodko wyglądał,nie chcąc zrobić mi krzywdy. Ja wydobyłam z siebie jęki, on tym bardziej się podniecał. Po kilku minutach zmęczeni zasnęliśmy.