środa, 1 sierpnia 2012

Trzydziesty dziewiąty ♥

*Następnego dnia*
Obudziłam się o 9. No dobra pora się spakować, wstałam z cieplutkiego łóżka i przebrałam się w coś do wytrzymania czyli niebieskie rurki i białą zwiewna podkoszulkę z jakimś nadrukiem. Wyciągnęłam z pod łóżka walizkę i pakowałam do niej wszystkie rzeczy myśląc nad One Direction że spotkamy się dopiero za niecały rok. Było mi smutno z tego powodu, ale już podjęłam decyzję. Skończyłam po godzinie.Przeszłam jeszcze cały dom w celu dokładniejszego zapamiętania go. Zatrzymałam się w kuchni, wyjęłam resztki jedzenia z lodówki min. ser żółty szynka i pomidor.Pokroiłam je i ułożyłam na kromce chleba .Wyszły mi 2 kanapki zjadłam je bo chciało się mi jeść. Wzięłam walizkę i wyszłam z domu zakluczyłam drzwi. I zadzwoniłam po taksówkę po paru minutach stała przed domem wsiadłam do niej i poprosiłam o kurs na lotnisko.Gdy już byliśmy na miejscu zapłaciłam i podziękowałam grzecznie. Poszłam do kasy kupić bilet w jedna stronę do Los Angeles . Yeah starczyło mi .. poszłam na odprawę nie długo trwała . Po paru lub parudziesięciu minutach byłam w samolocie.Lot trwał dwie i pół godziny cały przespałam , wyszłam z samolotu i czekałam na odprawę. Gdy w końcu otrzymałam walizkę zaczęłam szukać kuzynkę w tłumie. Wodziłam wzrokiem, gdy do moją uwagę przykuł napis na kartce "Phobe", który trzymała średniego wzrostu szatynka. Ja pokiwałam w jej stronę. Ona zareagowała szerokim uśmiechem. Mocno uchwyciłam swoją walizkę na kółkach i pobiegłam ku niej.
-Heey Stella, miło mi Cię widzieć.-wypowiedziała pełna entuzjazmu.
-Hej Phobe, jak się trzymasz?-zapytała.
-Całkiem dobrze, ale mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej.
-Tak temu zadziałamy! Daj te walizkę i chodźmy do taksówki.
Ja dałam jej do ręki uchwyt od walizki i poszłyśmy przed lotnisko, tam czekała taksówka. Jechałyśmy jakieś dwadzieścia minut. W między czasie gadałyśmy o, w sumie to gadałyśmy o wszystkim. Dużo miałyśmy do nadrobienia. Gdy wyszłyśmy z taksówki, kierowałyśmy się ku jej mieszkaniu. Na razie wydawało się dosyć skromnie. Wieżowiec ten był w środku Los Angles. Mieszkanie było na ósmym piętrze. Gdy weszłam do środka o mało co nie osłupiałam. Był to tak piękny apartament, że aż nogi mi się uginały. Tutaj było pięknie. Małe dębowe drzwi które prowadziły prosto do salonu. Tam była ściana po prostu ze szyby, która odkrywała piękne widoki tego miasta. Łazienka była ogromna, a kuchnia połączona bezpośrednio z jadalnią. Salon prowadził do dwóch pokoi mojego i Stel. Gdy przekroczyłam próg o mało co nie odębiałam. Pokój był cudowny. Duże okno, udostępniało widok na miasto. Małe jasne biurko, przy drugiej ścianie, była toaletka. Ściana była z krajobrazem morza. Łóżko było duże i wygodne. W tym pokoju czułam, że mogę zacząć wszystko od początku.Rozpoczęłam rozpakowywanie ,zajęło mi to półtorej godziny. Przykleiłam jeszcze parę fotek z Londynu na ściany i pokój gotowy.
-Obiad!
-Idę ..-zeszłam na dół po schodach w ciągle jeszcze nie mogłam się odnaleźć w tym domu jeśli można go nazwać domem . W końcu znalazłam upragnioną jadalnię i usiadłam obok kuzynki posyłając jej uśmiech. Na obiad były naleśniki amerykańskie, szczerze nie przypadły mi do gustu szybko się nimi przejadłam.
Oczami Nialla
Jak to inni mówią pałaszowałem w lodówce i się nudziłem jak pozostała część zespołu która akutualnie grała na x-boxie . Gdy już nie czułem głodu poszedłem do salonu bo wpadłem na genialny plan jak to inni mówią co u mnie nie jest codziennością.
-Heej idziemy do Phobe?-zapytałem , czwórka par oczu została skierowana na moją osobę, podniosłem jedną brew do góry.-Co?
-Noo Niall to żeś na pomysł wpadł ,to co idziemy? - wstał z kanapy Louis i poszedł ubrać buty i płaszcz. Reszta podążyła za nim. Wyszliśmy z domu ,droga zajęła nam ok 20 minut, zadzwoniliśmy na dzwonek bo drzwi były zamknięte, a my w zwyczaju mamy nie pukać.
-Nie ma jej-powiedział Zayn odruchową kopiąc w mały kamyk.
-Tooo co robimy?-zapytał Louis.
-Czekamy?-zapytał Harry.
-Przecież, nie wiemy kiedy przyjdzie.-powiedział Liam.
-Ale ona się nigdzie nie wybierała, chyba nam by powiedziała. Coś jest nie tak.-zasugerowałem.
-Tie, nie zapeszaj.-powiedział Harry.
-No co..-odparłem
-Ej serio, co jej może być?-zapytał Liam.
-Chodżmy do domu, najwyżej przyjdziemy tutaj później.-powiedział Zayn.
-Okeey , chodźcie.-powiedział Lou.
-Ej a może do niej zadzwonimy?-zasugerowałem.
-Jasne już wybieram jej numer.-powiedział Zayn. Daliśmy ją na głośnik. Numer ten nie odpowiadał.
__________________________________________
Jak myślicie co wydarzy się dalej ?

6 komentarzy:

  1. Zaczęłam wczoraj czytać twój inny blog, ale okazało się rozdział ostatni był rozdziałem końcowym, wię kliknęłam na link tego bloga. Bardzo mnie wciągnął. Wydaje mi się, że Harry skorzysta z GPS-u, który Phobe ma w telefonie i do niej polecą. A .. jestem bardzo ciekawa kto jest ojcem dziecka. Jakbyś mogła to napisz kolejny rozdział jeszcze dzisiaj. Please !! Pozdrowienia. Wiktoria. Jakby co. mój tt: @Wiktoria_R

    OdpowiedzUsuń
  2. Uhhu !!!
    Mam małą prośbę - Niech ojcem bedzię Harry :)
    Czekam na Next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dalej to pewnie będzie tak , że chłopcy przyjadą do Phobe i zabiorą ją spowrotem do Londynu, będą się nię opiekować itd.
    Prosze o jak najszybszy cięg dalszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. hmm.. nie mam pojęcia co będzie dalej, ale wydaję mi się, że Phoebe w końcu odbierze ten telefon i powie im prawdę, że jest w LA. A potem chłopcy sprowadzą ją z powrotem do Londynu :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Tac, pomysl z GPSem jest swietny, ale to ty piszesz opo wiec czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny rozdział. :D Niech ją szybko znajdą.
    Zapraszam do mnie: http://i-thought-it-was-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń